Miejsce odwiedzone rowerowo z Brym. Po wstępnym etapie wszedłem na górę pierwszą drabiną, na górze zerknąłem w zdjęcia - no tak, kesz jest pośrodku. Przepełzałem więc jak gąsienica pod rurą i wtedy zauważyłem, że jest pomiędzy nimi drabinka i nie trzeba było się przeciskać - sam się z siebie śmiałem. A wystarczyło wcześniej zerknąć w zdjęcia i rozejrzeć się na półpiętrze.
Dzięki za kesz.