hmm nie należymy do grona entuzjastów tego kesza, jego oryginalność wprawdzie rzuciła Kasiorka na kolana ale nie widziłem żeby trzymała keszynę w swoich dłoniach
. Troche bylo strachu gdy najwyższy szczebel z nieprzyjemny trzaskiem złamał się, był moment że kalkulowałem czy nieść Aikido do samochodu czy lepiej go będzie ukryć w terenie , ale szczęśliwie wszystko skończyło się dobrze , dzięki za kesza najwięcej adrenaliny z podjęcia miał Aikido