2012-05-19 19:22
Semenek
(1259)
- Znaleziona
Cała sprawa wyglądała tak: miejscówka namierzona szybko, strażnik był na swoim miejscu, trzeba było tylko poczekać aż ksiądz wikary skończy rozmawiać przez telefon i odjedzie samochodem na który czekał. Potem do strażnika przybiegł kolega co odwróciło jego uwage na tyle, że zdążyłem capnąć pojemnik i odejść by się dopisać. Operację odkładania obserwowały tylko małe dzieci uwięzione na chwilę w samochodzie na parkingu i oczywiście sympatyczne mordy strażnika i odwiedzającego go kolegi. Dzięki za kesza. Pozdrawiamy. Katarzyna i Semenek