VIPowska wizytacja z zagranicy przyjechała do KZK, więc musiałem przypilnować żeby tej ziemi nie "zbeszcześcili" i podejmowali kesze zgodnie zgodnie z najwyższymi opolskimi standardami
A przy okazji nadrobiłem zaległości..<br />
<br />
Już tu raz byłem, ale jak się okazało kesza wtedy wcięło a i towarzystwo uniemożliwiało podjęcie. Teraz bez problemów, chociaż delegacja miała poważny dylemat - najpierw kesz czy najpierw jedzenie
[wybrali prawidłowo :D]