To tylko mi moze przydarzyc sie. W miejscu w ktrym na ogol nikogo nie ma siedzi dwoch dzieciakow i caly czas mnie obserwuje. Obszedlem park kilka razy, oni nic, wciaz gapia sie. Odwracaja sie tylko gdy robie fotki. Jakby malo tego, przez zabytkowy park, obok ruin, jedzie ciagnik z przyczepa zaladowana sianem. Kieruje kobieta. Zatrzymuje ciagnik i zaczyna rozmowe.... po niemiecku. Pytam sie czy zna polski? A ona na to ze wygladam na Niemca
i tu zaczyna opowiesc o swojej rodzinie, jak przywedrowala ze Szkocji do PL, bo tam byl glod i bieda itd. Proponuje jej pare zlotych za garsc historii, ale nie, opowiesc trwa dalej. Wszystkiego chyba i tak nie opowiedziala, bo powiedzialm, ze juz musze isc. W tej sutuacji do cache nawet nie podchodzilem.
Obrazki do tego wpisu:tych dwoch, wakacje przeciez Dolina Rospudy, o te krzaczory trwa batalia wreszcie pojechal ciagnik