Keszyk podjęty w nocy z 12/13, bez obserwatorów - można więc było spokojnie dłubać, dłubać i dłubać......
Scyzoryk okazał sie bezcenny (ten paznokieć to chyba duży skrót myślowy pod postacią szpona?
) Następnemu keszerowi będzie troszkę łatwiej - chyba że keszyk jakimś cudem znajdzie się w miejscu, gdzie ja go zastałam...czego nikomu nie życzę. Pozdrawiam!