Mieliśmy zagwozdkę z Czary_Mary. Oglądać fontannę czy łapać kesza... Kobita rozwiązała sytuację...tyłki na rower i po keszora...lekka przyczajka czy aby żadna wiewórka się nie czai...napięcie rosło...dobiegały nas spazmatyczne ochy i achy wyznawców fontanny a półmrok powodował wzrost ciśnienia we krwi podczas wydobywania nienadmuchanej butelki w której ukrył się log...taka przygoda i te emocje... czas na geriawit ....