Dla mnie wypasizna. Znaleziona na keszozbiorach z Kaawuu, on udawał pomnik, ja szukałem. W nocy okolica ma niesamowity klimat, w dzień zresztą na pewno też. Baaardzo mi się podobało i fajnie schowany kesz. Od strony ścianki wspin. przegoniła nas niemiła ochrona, jakaś wystraszona jakby czy co ale i tak nie bylo przejścia, potem już luz ale kamerki są. Zahintowałem po przeczesaniu sporego kawałka a nie trzeba było ale bałem się zabrudzić moją witkę w bandażach
Najlepiej jednak było, gdy wracaliśmy "korytarzem", ciemność zafalowała i uformowała się w biegnącego na nas wielkiego psa. Już właściwie wchodziliśmy na te kraty w oknie, kiedy kulejący, stary wiarus mijał nas obojętnie
Zabraliśmy tylko zbędny wór ze skrzynki. Dzięki!