Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Księżycowy krok    {{found}} 24x {{not_found}} 0x {{log_note}} 6x Photo 1x Galeria  

2785831 2018-06-03 23:59 rekomendacja areckis (user activity9966) - Znaleziona

Jeszcze do niedawna w najbliższej okolicy największymi wyzwaniami były dla mnie kesze z cyklu Podziemnej Gdyni oraz... Księżycowy krok. Szczerze mówiąc i podziemna ścieżka i księżycowy wydawały się wtedy niemożliwe do zdobycia. Nie raz myślałem o dodaniu ich do keszy ignorowanych, żeby nie "męczyły". Ale kiedy z najlepszą i najodważniejszą ekipą: Kropką, Mikim i niepaukami zaczęliśmy powoli zdobywać kolejne kesze Podziemnej Gdyni, to pojawił się również temat zaliczenia Księżycowego kroku.

 

No i teraz po setkach dni i nocy, po dziesiątkach rozmów na ten temat, czterech fochach, kilku niedoszłych terminach zaliczenia i tryliardach hektolitrów wody, która upłynęła z rzeki Redy do Zatoki, staliśmy przy samochodzie już niemal w pełnej ciemności, czekając w napięciu na sygnał od JLM, że nadszedł odpowiednio Mroczny Czas.

 

Nikt nie odważył się nawet na chwilę zapalić latarki w obawie, że zabawa automatycznie by się skończyła i moglibyśmy wracać do domu. Po głowie krążyły różne myśli. Przypominały się przeczytane dawno temu logi, że ktoś jak zdobywał, to napisał to i tamto, więc pewnie to będzie tak i siak wyglądało. Akurat...

 

I wreszcie jest... Pierwsze startują niepauki. Reszta ma czekać. Gdy niepauki znikają w ciemności przy samochodzie pojawia się... czarny kot. To okrąża auto, to odchodzi gdzieś, to wraca - zdecydowanie robi zwiad, albo nas pilnuje. A my dalej czekamy. Czas jakby stanął w miejscu. Każda minuta trwa wieczność.

 

Gdy wreszcie przychodzi kolejny SMS . . .
.
.
.
. . . po wejściu na szczyt, znowu znikąd pojawił się czarny kot - wskoczył na skraj [...] całkowicie zaskakując. Tym razem był to właśnie TEN kot...
.
.
.
...i nawet po powrocie do domu było jeszcze duuuuuużo opowiadania i przeżywania. Emocje powoli zaczęły opadać.

JoannaLadyMoon po raz kolejny mnie zaskoczyła. Kesz przygotowany w najdrobniejszych szczegółach. Pełen podziw za zaangażowanie czasowe (i nie tylko czasowe). Naprawdę trzeba być bardzo mocno zakręconym (pozytywnie), żeby robić takie rzeczy.

Dziękuję Asia, warto było czekać.