Logs WŁADYSŁAW KUBISTY 85x 0x 0x
2017-10-22 11:00 Victor+ (6824) - Gevonden
Wyszło jak zwykle. Sobota godzina 17, siedzę w barze na Piotrkowskiej w Łodzi i dzwoni Nefryt.
N: co robisz wieczorem i jutro?
V: Okej, o której ;-)
Wszystko ustalone więc 21:45 Nefryt czeka już na mnie pod blokiem. Namiot, śpiwór, garnki, żarcie kupimy po drodze i już grzejemy na SY.
Budzik ustawiłem na 8:20 i padało, o 9:00 lało, a o 10:00 hmmm... W końcu Nefryt zarządził powstanie na śniadanie i chwilę przed 11 byliśmy w terenie. Garmin nie mógł przebić się przez gęstą warstwę mgły, na szczęście kompan przemierzał te szlaki po raz drugi i doprowadził mnie na miejsce.
Przez pierwsze pół minuty jakoś się powstrzymywałem przed wsadzeniem ręki do ula, ale jak już sprawdziłem wszystkie inne możliwości to zaryzykowałem. Nie oszukujmy się, ja też stałem się ofiarą Kubistego. Jak już stwierdziłem, że kesza nie ma to przeszedłem w tryb myślenia. Może ran cielesnych nie zaznałem, ale przy 6 stopniach ręce nie zachowują już tej samej sprawności i są znacznie czulsze na różne bodźce.
W całym keszu najbardziej nie podobała mi się pogoda, szkoda, że autor nie pomyślał o pogodzie podczas tworzenia kesza ;-).
Dzięki!