Gliwice z Lumen czyli oczywiście zatrzymaliśmy się na keszyka.
Wreszcie suchy logbook, choć pojemnik mało szczelny to "maskowanie" pewnie pochłania wilgoć. Fajnie, że chociaż keszerzy pamiętają o takich miejscach.
Dzięki za kesza i zapraszam do Wrocławia.