Poprzednim razem był finał Wielkiej Orkiestry i strasznie dużo ludzi się tu kręciło więc odpuściłem. A wczoraj trafiło mi się całkowicie nieplanowane spotkanie w pizzeri na przeciwko. Jak dojechałem pod podany adres i zobaczyłem gdzie jestem to już nie mogłem odpuścić
Ale to nie koniec przygody bo zanim się wpisałem to na ławce przy postoju taksówek rozsiadła się jakaś Pani i bezczelnie zaczęła mnie obserwować. Co robić? Zabrałem kesza w kieszeń i na pizzę. Po skończonej uczcie Pani nadal wygrzewała się w słońcu na ławeczce i dalej mi się przyglądała. W planie miałem jeszcze przejazd do Zgierza a potem powrót do Strykowa. No trudno. Kesz pojechał na długą wycieczkę
Wieczorem na szczęście w pobliżu skrytki było spokojnie. Dzięki
Ale tak przy okazji coś ciekawego zobaczyłem. Przy postoju taksówek stoi taki żółty domeczek na nóżce. Taki jakby karmnik ale szczelnie zamknięty na kłódkę. I sobie przypomniałem co to kiedyś było. Za dzieciaka (dawno w PRL) tam stały taksówki a w "karmniku" był telefon. Jak się z domu zadzwoniło na ten telefon to taksówkarz go odbierał i można było zamówić taksówkę pod dom
Taka ciekawostka mi się przypomniała. Ciekawe czy w środku jeszcze jest telefon.