Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Logs Kino Milenium    {{found}} 60x {{not_found}} 0x {{log_note}} 0x Photo 1x Galerij  

2385091 2017-01-24 11:57 areckis (user activity9966) - Gevonden

Max rzeczywiście czuł te dźwięki całym swoim ciałem. Wypełniały mu jelita, płuca, krtań i mózg. Czuł się coraz gorzej. Wiedział, ze jeszcze chwila i znowu zemdleje. "O Jezu! Czy jest na świecie jakaś powieść, w której główny bohater tak często mdleje?" - pomyślał i w tej samej chwili odszedł w nieświadomość.

Przebudzenie było potwornie bolesne. Nie był w stanie nawet określić, co go boli najbardziej. Powieki niczym z ołowiu zatrzaśnięte w oczodołach nie pozwalały się przez długi czas unieść. Tępy ból głowy nie pozwalał skupić myśli.

Kiedy wreszcie udało mu się pokonać otępienie i skupić wzrok na miejscu odkrył, że znajduje się... w salonie piękności Venus. Leżąc w fotelu rozejrzał się po pomieszczeniu i stwierdził, że co wszystko co się wydarzyło dotychczas nie mogło mieć miejsca, że to były koszmary. Ostatnią chwilą, która wydawała mu się realna, to ta, gdy tu wchodził. Reszta nie miała miejsca! Niby poczuł ulgę, ale w głębi duszy czuł, że niedawne przeżycia nie mogły być zwykłymi sennymi koszmarami.

Starzec w dalszym ciągu stał przy fototapecie, a porter Boba Marley'a spokojnie wisiał sobie na jednym ze stanowisk kosmetycznych. "O rany!" - wyrwało się Maxowi, gdy zobaczył również portrety innych poznanych we śnie osób: Macieja, Doktora W., Jakuba Wędrowycza i innych. Nie zabrakło również udanej karykatury Quentina Tarantino.

"Brakuje tylko portretu Witkacego" - pomyślał Max i w tym samym momencie padł jak rażony piorunem ponownie na leżankę, bo oto z zaplecza salonu wyszła kosmetyczka o twarzy, spojrzeniu i figurze... Monikhi. "Dzień dobry! Obudził się Pan wreszcie!" - wykrzyknęła z drugiego końca pomieszczenia piękna pracownica salonu. "Cze... Dzień doooobry..." - wydukał Max.