Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Kino Milenium    {{found}} 60x {{not_found}} 0x {{log_note}} 0x Photo 1x Galeria  

2360148 2016-11-28 09:59 Rausz (user activity5866) - Znaleziona

Kiedy Max ocknął się na dobre, stwierdził, że znajduje się wewnątrz jakiejś kapsuły, a może batyskafu? Otaczały go dziwne urządzenia, pełno rozmaitych rurek, kabli i przewodów. W górze, bardzo wysoko, zobaczył okno, a w kącie małe drzwiczki. Szarpnął klamkę, jednak drzwi trzymały mocno, pewnie były zamknięte od zewnątrz. Dotknął swej twarzy i przerażony uświadomił sobie, że zarasta ją gęsta, długa broda i olbrzymie wąsy. A więc musiało minąć sporo czasu, od kiedy ostatni raz spoglądał w lustro. Postanowił za wszelką cenę rozejrzeć się po okolicy, aby wiedzieć, gdzie się znalazł. Po długich, wyczerpujących staraniach udało mu się wejść na wysokość okna. Zobaczył pustynną krainę, niemierzalną wzrokiem. Powierzchnia była dziwna, pylista, ale nie zastanawiał się na tym długo, ponieważ jego uwagę przykuły dziwne postacie przemieszczające się dookoła. Ubrane w przedziwne, lśniąco-włochate kostiumy, twarze miały zasłonięte, jednak po sposobie poruszania się można było wywnioskować, że są to kobiety. Zauważył też ludzi zamkniętych w drucianych czaszach, wyglądali dziwnie, niektóre części ciała mieli zdeformowane. W klatce znajdującej się najbliżej niego klęczał skrzywiony, jęczący dziad z ogromnym brzuchem i tłustym ogonem, który wyglądał jak wyjęty z piekielnych ostępów. Max pomyślał, że dotąd nie widział tak nieszczęśliwej istoty. Nie zdążył przyjrzeć się pozostałym, bo usłyszał, że drzwi otwierają się. Stanęła w nich Monikha.
Wyglądała piękniej niż ją zapamiętał. Jej oczy były jeszcze większe, ciemniejsze, była zgrabniejsza aniżeli kiedykolwiek. Gdy podeszła do niego, Max poczuł, że drży, a przed oczami przelatywały mu najdziksze fantazje.
"Co za przeklęta wiedźma, co ona ze mną robi", pomyślał.
- Ha, mój zwariowany kolega wreszcie się obudził! Już myślałam, że to nigdy nie nastąpi.
- Witaj, Monikho! Gdzie ja jestem, o co w tym wszystkim chodzi…  – chciał wiedzieć Max.
- Jesteś... u mnie, w krainie, której jestem królową.
- A ja… Przewodnikiem Całej Ludzkości – przypomniał sobie.
- Przewodnikiem ludzkości? Coś ty znowu wymyślił? Ach tak, bredziłeś coś na ten temat. Chcesz być przewodnikiem ludzkości… ależ proszę, możesz dowodzić tą garstką nieszczęśników, których widziałeś na zewnątrz, mianuję cię nim… - szydziła Monikha.
- Do czego zatem jestem ci potrzebny?
- Chciałam cię zostawić tylko dla siebie, ponieważ wy, ludzie, macie pewną dziwną moc, która nam… - tu Monikha zawahała się – która jest nam do czegoś potrzebna. Miałeś być mój,  jednak okazałeś się być bezużyteczny – za każdym razem, kiedy próbowałam się do ciebie zbliżyć, traciłeś zmysły. Jesteś jedną wielką utratą przytomności, zdarzało ci się to regularnie w ciągu ostatnich trzech lat. Poddawałam cię działaniu rozmaitych substancji i mikstur, by temu zapobiec – na próżno. Ale teraz dołączysz do reszty ludzi. Zresztą miałam nadzieję…
Monika urwała, ponieważ na zewnątrz powstało jakieś zamieszanie. Max przez uchylone drzwi zobaczył jak starcowi z klatki, którego wcześniej obserwował, udało się przecisnąć przez kraty i rozpocząć szaloną, bezcelową ucieczkę. Postacie kobiet z głuchym wyciem rzuciły się w pogoń. Monikha również wypadła jak opętana  Nie trwało długo, a dziad zostać otoczony, krąg wokół niego zaczął się zacieśniać. I gdy już szpony wiedźm go dosięgały, Max postanowił działać.
Wyciągnął zza pazuchy czarną kulę, cisnął nią o podłoże – rozbiła się w pył...
Oczy wszystkich zwróciły się w jego kierunku. Poczuł się nadludzko silny i wspaniały. Wiedźmy wpatrywały się w niego jak urzeczone, w ich wzroku widać było nieznośne pożądanie. Monikha wolno zbliżyła się do niego i pocałowała go.
Jednak w tym samym czasie z oddali dało się słyszeć jakiś metaliczny chrzęst, po chwili oczom wszystkich ukazał się demoniczny pochód. Wyglądało to jak kondukt zwierzęcych cieni...