Chyba zaczęliśmy od złej strony, bo najpierw wdrapaliśmy się na górkę, potem trzeba było z niej zejść i sobie zębów nie wybić, ale daliśmy radę
miejsce zaśmiecone mocno, a ktoś tuż przy kracie postanowił się wypróżnić
nie przeszkadza to w podjęciu kesza, ale zdecydowanie uniemila jego zdobycie. Być może jest tam alternatywna droga, a nie ta co nią szliśmy, bo to było akurat mało bezpieczne...