Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Logs Rudnik    {{found}} 116x {{not_found}} 3x {{log_note}} 11x Photo 1x Galerij  

1399543 2014-08-15 12:05 Aanbeveling morrison-1986 (user activity2497) - Gevonden

Ale mnie przeczochrał ten kesz...

Śmigam z tym przeklętym wózkiem i w końcu widzę jak wskazówka nieubłaganie (ale pozytywnie) zmniejsza swoją odległość do celu. Mijam jedną ścieżkę (ufff, dobrze że to nie ta bo z tym wózkiem jakbym miał go znosić to bym się chyba posr...ł;)), dochodzę do miejsca gdzie współrzędne wskazują najmniej i teoretycznie jest ścieżka. I co? Kur...!!! Gdzie ta ścieżka? Namiary pokazują ciutkę ponad 30 metrów ale ścieżki ani widu ani słychu. Widok to jakaś inna bajka, jakbym przeniósł się na wyspę gdzie rozgrywa się akcja serialu LOST. No coś cudownego. Ponapawałem chwilę oczy przecudnymi widokami i zacząłem wracać do ścieżki jaką przed chwilą zadowolony mijałem (że nie muszę nią schodzić). Szybka analiza czy daleko muszę poginać w takich warunkach. Prawie 200 metrów... Super. Upał, skwar, gorąc, a ja ze śpiącym Bąblem w wózku, samym wózkiem, dwoma torbami zasuwam w dół wąską ścieżką i jeszcze ludzi wyprzedzam;).

Po około 10 minutach, spocony jak świnia byłem na dole. Rzut oka na nawigację i 190 metrów spaceru w drugą stronę... No koszmar! Dobrze, że po prostej drodze.

Czułem się trochę jak bohater filmu Footloose bo jako jedyny szedłem w innym kierunku niż wszyscy:). Wszyscy w stronę plaży, a ja w stronę zgoła odmienną:).

W oddali zauważyłem konstrukcję która napawała mnie optymizmem iż w końcu zobaczę miejsce gdzie nawigacja pokaże 0 metrów do celu. Szybki rzut oka na Garmin i tak. To musi być tam! W końcu tam skończy się moja droga przez mękę. A w międzyczasie obudził się morrisonek...

No ale na miejscu konsternacja. Przecież ja tego nie podejmę! No bo jak? Ludzi na minutę przetacza się w granicach 100 osób! Mimo zlokalizowania kesza to uczucia miałem takie, że to jednak raczej nie dziś...

Ale, że Mały to żywotne bydle to zaczął chodzić po konstrukcji, to w lewo, to w prawo i w tym dostrzegłem swoją szansę! Wziąłem go za rękę i ruszyliśmy w kierunku skrzynki. Oczywiście gadałem przy tym głośno komentarze w stylu "no gdzie Ty idziesz? No ale po co tam? No ale tam się przewrócisz!" no i tak krok po kroczku zbliżaliśmy się do skrzynki, a ludzie kompletnie nas olewali. Ot, tata z synkiem sobie spacerują:).

Byłem przy keszu! Metr! Teraz tylko czekamy na dogodny moment! Jest! Po około minucie mogę go dotknąć, mogę wyjąć logbook! Ufff... Wpis i można zamykać.

Śrubki nie dopasowałem, a chciałem. Niestety ta na szybko wykręcona z wózka okazała się zbyt mała. Ale może to i lepiej bo jeszcze by mi się rozleciał za 100 metrów;).

Aha, zapomniałem wspomnieć, że na koniec zobaczyłem jak wygląda droga którą miałem na początku zaznaczoną w Garminie, a nie mogłem jej zobaczyć... Napisać, że byłem "zły" to tak jakby nie napisać nic;)...

Dzięki za widoki i całą "przygodę". Zostanie w pamięci na długo:).