Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Cmentarz w Huminie    {{found}} 71x {{not_found}} 0x {{log_note}} 8x Photo 2x Galeria  

1158167 2014-03-06 10:25 żeliwny (user activity3109) - Znaleziona

Zenek przycupnął na murku, zaledwie kilkanaście centymetrów nad keszem, ale to nie on był jego celem. Nasz bohater w ogóle nie był świadom istnienia czegoś takiego jak kesz - sprawy inne niż przyziemne sporadycznie zaprzątały jego myśli i podobnie było tym razem. Cała uwaga Zenka skupiona była trzymanej w prawicy butli napoju, który tak uwielbiał - Mocnej Jeżyny.

Od kilku chwil zaczęło do niego docierać, że menisk niebezpiecznie zbliża się dna butelki, co zawsze było ponurym zwiastunem końca balangi. A wraz z nieuchronnie zbliżającym się kresem jego płynnego katharsis równie nieuchronnie zbliżała się melancholia.

Zenon myślał sobie: - Co ja właściwie osiągnąłem w życiu? Co dobrego i wartościowego uczniłem przez wszystkie te lata?

A jego smutek się pogłębiał.

- Wszystko, co robię nie ma najmniejszego sensu; wszelkie moje działania przyspieszają jedynie mój upadek. Jedyne zainteresowania, którymi mógłbym się pochwalić to znajomość etykiet z tych obtłuczonych flaszek.

Ewidentnie miał już tego dość.

- To wszystko wina świata, ludzi - takich, co tu chodzą, jeżdzą. Ich moralnym obowiązkiem jest mi pomóc, podać rękę, wskazać drogę! Ale oni tego nie robią... - Słowa te wypowiadane były cicho, lecz stanowczo, a gniew Zenona narastał z każym z nich.

- I jeśli ten świat nie potrafi wyzbyć się całej tej podłości i niegodziwości, to ja go odrzucam! Pluję i szczam na niego z pogardą! Niech zgnije, sczeźnie i zniszczeje.

- Niech płonie w akompaniamencie mego sardonicznego śmiechu! - To krzyknąwszy, Zenek cisnął opróżnioną butelką w murek chroniący kesza.

Ta jednak jak na złość nie pękła. Odbiła się tylko i potoczyła po kwitnącej dookoła zielonej trawce.

Widząc tak brutalne potwierdzenie niedawno wypowiedzianych słow, Zenek zrobił to, co zwykł robić w podobnych chwilach - powlókł się smętnie w kierunku GS-u.