Weszliśmy z Wdv jakoś o 17:58. Nie obyło się bez komplikacji oczywiście. Nie dość, że czas naglił to jeszcze jakiś pan uparł się żeby nas obserwować. szukamy, szukamy i nic.. Jak się już poddałam i opuściliśmy budynek to Wdv przyznał się, że ma.. Już myślałam, że nie zdążymy odnieść, ale się udało. Ekstremalna skrzyneczka
Dziękujemy i pozdrawiamy.