Jednym słowem masakra-ale po części na własne życzenie. Najpierw wybrałem złą drogę, potem jedyna brzoza wydawała mi się większa niż na zdjęciu. Gdy jednak spojrzałem na kształt drzewa upewniłem się że jestem w dobrym miejscu, pozostało tylko poszukać kesza co trwało kolejne pół godziny
A do tego wszystkiego Ksawery nie ułatwiał sprawy.