Poszukiwaniami a nawet samym sterczeniem obok drzewa wzbudzilismy wielkie zainteresowanie jakies kobity z psem. Przełaziła obok nas gapiąc się, potem zawracała, znowu lazła i sie gapiła, znowu zawracała i znowu sie gapiła, gały jej miały wypłynąć. Wstrzelilismy sie z Whateverem w przerwe między jej jedną rundą a drugą, potem w drugiej przerwie odłożylismy kesza i polezlismy
Kobita patrzyła jeszcze jak wsiadamy do samochodu i odjeżdżamy :O abo brudni bylismy abo co.. hmm.
Dzięki za kesza.