Na dobry początek dnia. To coś, co łaziło wokół nas przy samym keszu było ogromne! Szkoda tylko, że nie wiemy do końca co to było, ale sądząc po chodzie i wysokości łamanych gałęzi był to dorodny jeleń-jak zaczął wydawac się siebie głośne sapanie przeszliśmy natychmiastowy kurs szybkiego pakowania kesza No i oczywiście byliśmy ponad kilometr za daleko i wyczailiśmy obelisk dopiero w drodze powrotnej.
W środku znaleźliśmy prezerwatywę..jedno szczęscie, że nie użytą i zapakowaną, ale sam fakt..