Nie zdążyłem dojść do bramy a zjawił się samochód ochrony. Teren jest zamknięty i można narobić sobie problemów jeśli zostanie się przyłapanym i jeszcze policja przyjedzie. Proponowałbym przeniesienie skrytek poza teren zamknięty. Jak ktoś ma jaja i dużo szczęścia to proszę bardzo. Ja drugi raz nie zaryzykuję.

1 Maja...święto więc pomyślałam, że nikogo nie będzie. No i weszłam według wskazówek - boczna brama faktycznie najłatwiejsza do przejścia. Widoki super. Przeszłam spory kawałek. Adrenalinka skoczyła. Teren ogromny. Budowle nieziemskie. Już podchodziłam do głównego budynku, aby podjąć kesza, już prawie byłam w nim jedną nogą, aż tu zjawił się biały Fiat (chyba Seicento) oklejony "Ochrona". Ale zaczęłam przeklinać pod nosem. Sama byłam zdziwiona, że mam tak bogaty słownik przekleństw ;-). Pan podjechał  do mnie i zdziwił się, że kobieta-sama-na terenie elektrowni. Wylegitymował mnie i chciał wezwać policję. Po negocjacjach pozwolił mi odejść i nie otrzymałam mandatu. Ufffff......

Niestety kesza nie zdążyłam podjąć.....ale będzie kusić :-)

P.S. Do założyciela skrzynki- osobiście uważam, iż skrzynki powinny być dostępne dla wszystkich, a nie schowane w obiektach zakazanych. Nie ukrywam, że wejście na teren prywatny i chroniony nie jest do końca fajnym pomysłem. Gdyby Pan ochroniarz był służbistą i wezwał policję, a ona wypisałaby mi mandat to nieźle wkurzona bym była....

Obrazki do tego wpisu:

1

2

3

4

Aż mi wstyd,że dopiero teraz tu zaglądam...miejsce niesamowite,ogromna inwestycja.Widok z wieży przy pełni księżyca-bezcenny!Gwiazdka za całość.Jeszcze tu wrócimy i zejdziemy trochę niżej!Razem z rauszem i stasiem 123 na nocnym keszowaniu,dzięki wielkie!

Biedak, wielkie gratulacje dla Ciebie, że wreszcie "wyszedłeś z tego lasu"  i od razu rzuciłeś się na aż TAKI obiekt. Tego to się absolutnie nie spodziewałam po Tobie. 

Do elektrowni zawsze jest mi miło wracać, zatem i tym razem pod osłoną nocy z największą przyjemnością dokonaliśmy z Mamutem aktu znalezienia 1 etapu jak i potem finału. A jakie gwiazdy wtedy piękne na niebie były...i widoki.. i frajda z wejścia po finał 

Miejsce i kesz -bajka. Bardzo mi się podobało, wróciłam mocno naładowana energią jądrową... 

To była prawdziwa wisienka na torcie tamtego dnia. 

Wielkie dzięki i pozdrawiam Cię serdecznie! 

Tyle lat mieszkam kilka kilometrów w linii prostej od EJŻ a jeszcze nigdy nie byłem po tamtej stronie płotu. Za to począwszy od niedzieli jestem tam co najmniej raz dziennie:)

W niedzielny poranek szybki jogging i zdobycie etapu 1.0 i 1.5.

Potem codziennie byłem o krok bliżej finału, lecz gdyby nie pomoc znajomego niekeszera, nie zdobyłbym pojemnika. Ale terapia przeciwlękowa postępuje.

Znakomity kesz. Wielkie dzięki!

FTF!

Z eliksirem,matoczkinem i pieniądzem który tutaj zdobył pierwszą skrzynkę 

Obiekt kapitalny do multicache, zgodzę się z eliksirem-idzie tu bardziej zaczarować chociaż może to już tak że my lubimy wyzwania. 

Szczerze polecam!

Ode mnie order za miejsce.

TFTC!

Wieczorem spokojnie dłubie sobie przy samochodzie a tu pichu dzwoni że zaraz z Pieniadzem będą po mnie. No dobra. Zgarniamy Matoczkina i myk do Żarnowca. Wiatru niet więc może tym razem się uda. Szukanie wskazówek nie trwało długo i po chwili mieliśmy te same dane do finału co ja przed 24 godzinami. Co ciekawe, przed rozpoczęciem przez współtowarzyszy poszukiwań, dyskretnie sprawdziłem czy wskazówka #1 jest na swoim miejscu i co mnie zdziwiło, była w zupełnie innej pozycji niż ta w której ją zostawiłem. Znaczy się że ktoś tu bagrował. Chwilę powłóczyliśmy się po kompleksie obchodząc wszystkie dostępne miejsca i czas na finał. Zbliżając się do tego czegoś już wiedziałem że tym razem dane nam będzie wpisać się do logbooka. Na miejscu szybka akcja i cała nasza czwórka mogła cieszyć się z nadmiaru świeżego powietrza. Ci co znajdo, zrozumio. Super skrzynka w klimacie jak lubimy ale można nas było bardziej przegonić po kompleksie, potencjał jest. Polecam wszystkim co to lubią trochę adrenalinki. A tym co jej nie lubią jeszcze bardziej. TFTC

Wiadomości z frontu: Wschodnia (polecam) brama przywitała mnie niemiło bo podmuchy wiatru miotały nią jak kartką papieru. Niedobry znak. Po dotarciu do głównego budynku, w którym przez ten sam wiatr nie było słychać własnych myśli, wskazówki znalezione bezproblemowo (podobało się). I kiedy miałem ruszać po finał, bakterie w Garminie odmówiły posłuszeństwa. Akcja desperacka. Szybko przeliczyłem i przemyślałem otrzymane współrzędne i moje podejrzenia co do ukrycia pojemnika się sprawdziłyChwile później zacząłem przygodę z finałem i dosłownie 10 metrów od skrzynki musiałem odpuścić ze względu na warunki atmosferyczne. Trudno było się utrzymać tak piździło, więc w obawie przed porwaniem przez wiatr, ze łzami w oczach ... szkoda gadać. Super skrzynka. Polecam każdemu miłośnikowi ekstremalnych doznań. Tylko jedno ale. Przed wyprawą sprawdzić pogodę bo w takie wietrzysko jak dziś to "ani młewe ni ma". pozdrawiam