Znaleziona z Weroniką 27.12.2023  Najpierw zwiedziliśmy kościół  z zewnątrz robiąc ciekawszym detalom zdjęcia, a następnie szybko podjęta skrzyneczka. Prawie wlazłem do połowy w ten bluszcz.  Hasło to jakiś koszmar. Więcej ciekawych informacji można znaleźć pod linkiem. Linki z opisu coś nie działają.  https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Podwy%C5%BCszenia_Krzy%C5%BCa_%C5%9Awi%C4%99tego_w_So%C5%9Bnicy 

Będę musiał tu wrócić zwiedzić wnętrze. Jak robiłem zdjęcia z zewnątrz to zwróciliśmy uwagę na epitafia na kościele. W domu zobaczyłem że to dokładnie takie same ujęcie jak u NIEMENA. Moje po renowacji elewacji.  W innych obiektach na szlacheckich epitafiach panowie byli przedstawiani pokaźnych suspensoriach. Tu jak by ktoś dokonał okaleczenia. 

#2213

Obrazki do tego wpisu:

Logbook

Po remoncie

Żołnierz modlący się.

Brawo Lumen!  oczywista za podjęcie kesza, ale bardziej za soczysty wpis! I za to kocham keszing! Przygody, odkrycia, wspomnienia i ... edukacja!! Lumenku drogi, wszystko w swoim czasie! ;o)

Dziś wrota raju były zamknięte dla turystów z miasta. Co za wieśPozostało nam tylko pobawić się w ogrodników by po czterdziestym szóstym zanurzeniu rąk, kesz się poddał i nam objawił. Cud!

Co do samego kościoła - mam z nim zupełnie inne wspomnienia i bynajmniej na pierwszym planie nie plasują się wcale wspomniane, marmurowo-białe schodyWieki temu, kiedy dinozaury jeszcze nie wymarły, czyli gdy Lumenka uczęszczała do liceum, mieliśmy w owym liceum zarąbistego nauczyciela od historii. Facet z pasją, żyłką do przygód, na każdym kroku, z każdą opowiadaną historią zarażał nas swoim hobby. Pewnego dnia zabrał naszą klasę na autokarowe tournee po Dolnym Śląsku. Jednym z przystanków był ten mały, niepozorny z zewnątrz kościółek. Weszliśmy do środka i zgrupowani przed schodami, mieliśmy wysłuchać "fascynującej" opowieści o tym świętym miejscu kultu. Na pierwszym planie stała nasza wychowawczyni z grupką kujonek a z tyłu, jak zwykle, Lumenka z garstką "normalnych"... I tą właśnie garstkę, wraz z Lu, porwał w pewnym momencie nasz historyk i szeptem nakazał milczenie. Babeczka opowiadająca o schodach nie zauważyła, że grupka jej się nagle nieco uszczupliła a nasz wybawca zaprowadził "wybrańców" do innej części kościółka, otworzył właz, znajdujący sie na posadzce ołtarza i tak oto, niespodziewanie, zeszliśmy innymi schodami - by znaleźć się.... w krypcie :o

Czasy liceum Lumenki to nie wiek elektroniki, więc nikt nie posiadał latarki, komórki czy choćby dobrego aparatu... Pamiętam jedynie, jak przy nikłym świetle, padającym z maleńkiego okienka, poruszaliśmy się wśród trumien, w większości otwartych lub uszkodzonych, z których to spoglądały na nas martwe, zasuszone, zmumifikowane oczodoły przodków. Tak, to zdecydowanie jeden z najciekawszych kościółków na Dolnym Śląsku :D

Dziękuję, niemenku, za kesza. Napisałeś pod nazwą kesza "następna będzie: Knocking to heavens door", więc ja się grzecznie pytam - kiedy będzie "ta następna" i kiedy znowu będzie mi dane spotkać się z Tobą? Pozdrawiam gorąco, hej!

Na spacerze po Kątach wraz z Lu i Pozieduwacem. Schody pozamykane a samego kesza szukaliśmy dość długo z uwagi na bujną roślinność, finalnie udało się więc dzięki! Lu coś mówiła, że schody w tym kościele to pikuś w porównaniu z tym co się tu pod kościołem mieści.

Testowałem hasła i padło za 3 próbą (czas mniej niż minuta więc chyba miałem farta). Sam kościółek bardzo ładny, niestety rzeczonych schodów nie udało się zobaczyć. Dzięki za kesza :-)

Z samą skrzynką poszło szybko. Zajrzałem po prostu w dobre miejsce i miałem nosa.

Hasło to inna historia. Dla mnie to drugi taki przypadek u tego autora i powiem wprost - uznaję to za bezsensowny pomysł. Nie obecność samego hasła, to już pal licho, ale sposób zastosowania tego rozwiązania. Geochaching ma promować turystykę i spędzanie czas na powietrzu. Siedzenie w domu i marnowanie przed monitorem dużej ilości czasu na kombinowanie co też autor sobie ubzdurał w żaden sposób się w to nie wpasowuje. Ostatecznie jak widać się udało, ale stwierdzam, że zdecydowanie nie było warto, są to godziny których nikt mi nie zwróci, a które mogłem spędzić znacznie przyjemniej. A już szczególnie biorąc pod uwagę, że na koniec okazało się, że najwyraźniej autor pomylił się w zadaniu.

Po długich trudach i znojach w końcu się udało. To była moja 4-ta próba przy tym keszu. Nie należę do osób, które szybko odpuszczają, ale przy tym keszu miałem niewątpliwego pecha. Dosłownie, ciągle ktoś w okolicy albo w oknie, jakby im się zapalała lampka, że ktoś się pojawił na podwórku. Hasło okazało się najmniejszym problemem chociaż niewątpliwie ono nielogiczne ;)

Podczas wydobywania skrzynki strasznie sobie czymś poparzyłem rękę i nie była to pokrzywa. Poparzenie miałem nawet na drugi dzień. Jakby barszcz s-go. Po drodze mijałem ciekawskiego kota (a właściwie kotną kotkę), który trochę mi towarzyszył, mrówki (może te cholery mnie pogryzły) i ślimole z pająkami. Za dużo nie napiszę coby nie psuć innym zabawy, ale wracając do domu cały czas czułem na sobie pewien zapach roślinki.

Sam kościółek bomba. Myślałem, że te schody to tylko taki chwyt marketingowy, a tu taka historia w tle. Kiedyś koniecznie muszę zjawić się w środku i zobaczyć jak to się tam prezentuje, może nawet zjadę po poręczy ;)
Dzięki za kesza sadystę. Daję znakomitą mimo wszystko :)

Bravo młodzi!!

A ja myślałem że to arabskie bukwy... hi, hi

Dzisiaj wyprawa na ziemie Ślężan i jakie moje zdziwienie, że na tych pogańskich terenach są już kościoły. Patrzę, a tu od XIII wieku stoją, musiałem coś przeoczyć w międzyczasieNamierzona skrzynia musi poczekać, aż wrócimy po zmroku. Miejscowy zainteresowany moją osobą, chce mnie uszczęśliwić na siłę, -a co pan tu szuka? Ja znam wszystkich, pomogę. Wracamy wieczorem, latarnia nie współpracuje, ale od czego jest czyste ubranie? żeby je wybrudzić, czyli walę nurkiemWpis zrobiony, teraz najciekawszy element podjęcia-hasło. Kilkanaście prób na miejscu odszyfrowania greki...nic z tego, przenosimy z Meksha badania na ziemie wrocławskie. Poruszamy wszystkie dostępne źródła. Zdjęcie tablicy trafia nawet do znajomych do Grecji, studia greckich systemów liczbowych powodują u mnie mocne tarcie dwóch kulekI jako, że podjęcie było zespołowe, czyli ja jak zawsze się wspinam, podnoszę co jest nie do podniesienia, ląduję w miejscach niecywilizowanych, a Meksha atakuje głową (zafarbowała się na blond). No i wynalazł mój euGeniusz odpowiedź ;)

Jaki wredny kod! Nie da się tego normalnie odczytać. Siedzieliśmy ze slawekragnar w aucie chyba z godzinę męcząc się. A potem dwa dni w domu... O pomoc prosiłam nawet pod OlimpemI nie odczytałam tego kodu. Wykombinowałam w inny sposób... Szare komórki się przegrzały. Dobra gimnastyka mózgu i przez to niezapomniany kesz, ale litości :D

Bravo XLUD!! jesteś wielki!! zawsze mi imponowałeś szybką reakcją. Do zobaczyska, może w salooonie... ;o)

test hasła- kiedyś zaloguję...

Obrazki do tego wpisu:

logbook

R E A K T Y W A C J  A               ! ! ! 

ps. kesza wyniosłem po za kościelną jurysdykcję, żeby nie było to tamto, czy szkalowanie czyichś uczuć i westchnień...

Witam,
wpłynęło do nas zgłoszenie dotyczące skrzynki Stairway to Heaven by Niemen. Proszę o sprawdzenie czy cache jest na swoim miejscu i o ewentualną reaktywację albo zmianę statusu.
W przypadku braku reakcji na tę wiadomość, po upływie tygodnia status skrzynki zostanie zmieniony na "tymczasowo niedostępna".
W razie pytań, proszę o kontakt na cog@opencaching.pl.

Pozdrawiam,
Wołki.Lca/COG

Kochani!!

Stara śpiewka: ni ma casu!

ale może na długi łykend odsmażę tego kotleta

;o)

Ej tam, ej tam, wystarczyło wślizgnąć się przez kratkę, żeby wydobyć skrzynkę 

Jak głowa przejdzie, to reszta też - naczelna zasada kotów! 

Skrzynka oczywiście została w piwnicy, w związku z czym sugeruję dodanie atrybutu "niebezpieczna" :P 

EDIT:

Wpis powyżej to oczywiście był żart primaaprilisowy, ja też z tęsknotą oglądałam rozwaloną skrzynkę tylko na zdjęciu... :(

niestety kesz zmienił piętro :)

Kesz widziany ale nie podjęty- jest w piwnicy kościoła-przydały by się schody w dół a nie do góry :D

Keszyk niestety nie potrafił latać, spadł i go nie podjęliśmy. 

Kesza widzieliśmy wszyscy, ale tylko na zdjęciuSzkoda.

Keszyk spadł na dół i nie daliśmy rady go wydobyć...

Kesza wypatrzyliśmy rozwalonego na podłodze w piwnicy, mamy zdjęcia i wieczorem prześlę autorowi :(

Pozdrawiam!

Znaleziona z krogulcem i Amelką. Schody fajne ale niestety tylko przez kratkę

Piękny dzień na wspólne keszowanie z wipi2 w pełnym składzie i oczywiście z geocórką Amelką. Dotarliśmy w końcu i do tych schodów. Niestety można było tylko rzucić na nie okiem z daleka, przez zamkniętą bramę, a szkoda. Sam kesz znaleziony bez problemów i bezpiecznie odłożony. Dzięki za pokazanie tego miejsca.

Rozgryzłem hasło!! Chwała mi !!! Niemen masz przerypane! Już ja Cię dorwę bo mi podpowiedzieć nie chciałeś !!! Będziesz się w piekle smalił a ja będę podsycał ogień. Pukałem do księdza ale jakieś czary na mnie rzucił tylko i nie wpuścił. Tak czy inaczej ftf mój seseseGeneralnie kesz wyłapany służbowo tylko ciiii....