Znaleziona razem z Bebokiem . Dzięki.

Kesz reaktywowany. Zapraszam do szukania, powodzenia.

Hejka :)

Wielki szacun, za podjęcie wyzwania, tekst o pożyczeniu drabiny od lokalsów rozwala :P

Kesza jutro sprawdzę i ewentualnie reaktywuję. 

Przychodzimy z Paulem na miejsce, najpierw rozeznanie w terenie. Jedno wejście - brak drabiny. Drugie wejście oblężone przez dresów. Po 10 minutowej walce wewnętrznej, przełamałem się, i poszedłem. 4 razy to samo pytanie - ,,Nie macie szluga pożyczyć?'' Nie mieliśmy. Drugie wejście - brak drabiny. Po zejściu, i daniu przectawicielowi dresów 9zł ,,Na czekoladę",dostaliśmy upragnioną drabinę. Dostajemy się na dach, jak szpiedzy przemykamy się pomiędzy kominami, i... zawód. Brak skrzynki. Proszę o reaktywację, miejsce ma duży Potencjał. Liczę na szybką reakcję.

Albo kesza nie ma, albo to my coś namieszaliśmy. Osobiście przeszukałem całą wieżyczkę na dachu budynku, i nic a nic nie znalazłem. 

Niestety dwie wieże zostały zburzone, więc musiałem przenieść kesza nieopodal.

Przeprowadzono procedurę adopcji skrzynki. Dotychczasowym właścicielem był JoannaLadyMoon . Nowym właścicielem został użytkownik sebastian.

Extremalny Bytom i okolice – podejście pierwsze. Wspólna ekspedycja Załogi Festung Breslau oraz Kwiatu Keszerstwa Polskiego z Legnicy, Zagłębia i Częstochowy.

---

 

Mieszkańcy NA BANK wiedzą, że coś na tym dachu siedzi, bo nie zdążyliśmy nawet spojrzeć w niebo, a już z balkonów poleciało „A co panowie tam na górze będziecie znowu (!!!) robić?”. Szliśmy jednak w zaparte, że pomiary, że koordynaty, że technologie (a prywatna firma na kontrakcie to i w niedzielę robotę trzeba zrobić). Wydatnie pomogła prezentacja licznych sprzętów geodety – mierniczego – Niemena 

Finał zatem taki, że większą trudność sprawiła mi interakcja z lokalsami, niż myk na górę…

Bardzo dziękuję za okazję do gimnastyki!

AER

TFTC

Wyprawa na ekstremalny Bytom w bombowym składzie.

Drużyna pierścienia po przybyciu pod Dwie Wieże omiotła mugoli pogardliwym wzrokiem... wyciągnęła sprzęt i zrobiła kesza... po czym kawalkada odjechała z piskiem opon... diki za keszku!

Tak przypałowego kesza to jeszcze moje oczy nie widziały. Niemen wyjął łatę do niwelowania, ktoś powiedział coś o kordach, drugi o krzywym kominie i historia o pracy w niedzielę zaczęła się kleić. Dzięki za skrzynię

Na extremalnym szlaku wraz z wesołą drużyną w składzie: AER, Esi4, Niemen, Katul oraz delegacją z Legnicy, Zagłębia i Częstochowy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dwie wieże zdobyte, ale łatwo nie było bo oko Saurona było w nas wymierzone. Wyglądaliśmy tam jak przybysze z innej planety. Nie dość, że auto na angielskich blachach. Przyjechali na 3 auta. To jeszcze pracują w niedzieleJednak co żywy monitoring to żywy. Dzięki.

Kesz zdobydy wspólnie z Piol emdzięki pomocy Sebastiana. Dzięki za kolejną dawkę wrażeń.

... Po przywitaniu się z Sebastianem, bierzemy drabinę i lecimy na miasto. Po drodze zaglądamy jeszcze do gołębnika i pegaza. Na miejscu szybki sprint w górę po szczeblach, wpis, i jeszcze szybsze zejście. Po zrobieniu kilku kilometrów (przynajmniej tak się wydawało) z drabiną po mieście, powrót do Sebastiana. Skoro już tu jesteśmy zróbmy jeszcze Siedzibę Pająków bo nie wiadomo kiedy znów nadarzy się taka okazja.

Dzięki Lady Moon!

Dzięki Sebastian!

Podczas ekstremalnego eventu skrzyneczka zdobyta całą ekipaDzięki!

Skrzynka pomimo że bardzo przypalowa to całkiem fajna, zdobyta dzięki małej pomocy Dega : p 

Podjęta dzięki uprzejmości dega. 

ludziska mieli zdziwione miny widząc naszą grupkę w akcji , dobrze że mieszkająca w tym bloku moja matka chrzestna nie widziała tego bo mimo mojego wieku , zmyła by mi głowę , albo i nie , jest również pozytywnie zakręcona, policji tez nie stwierdzono

dzięki

Keszyk raczej nie podejmowania w grupie ale inaczej pewnie bym nigdy się tu nie zebrała bo przypał na maxa. Samo miejsce ciekawe tylko tak w środku osiedl i blisko policji utrudnia zdobycie. Fajna ekipa, fajny klimat i wielkie podziękowania dla Dega za udostępnienie sprzętu i fachowej siły i sprawności :)

Podjęta dzięki uprzejmości Dega. 

Podjęta dzięki uprzejmości dega. 

Wraz z degową ekipą. Dzięki

Przypał^2. Niezbyt lubię tak widoczne miejsce ukrycia. Dobrze że kupy nikt nie tyka i się nas bardzo nie czepiał.

Przeprowadzono procedurę adopcji skrzynki. Dotychczasowym właścicielem był sebastian . Nowym właścicielem został użytkownik LadyMoon.

Nogi się trzęsły serce waliło dwie wieże sie zdobyło.Mokry logbook brak strunówki.Dzięki

Kesz zdobyty,na górze wiało jak ........Dla przechodniów byliśmy z ekipy tv trwam,która sprawdza zasięg.Dzięki za skrzynkę.

Wysokość 300 metrów, wieża zachodnia. Jutro z ciekawości sprawdzę, o co chodzi z napisem. Pozdrawiam - Sebastian.

Zobaczyłem i wrócę:)
Czy napis na wschodniej jest hintem? pytam bo strasznie mnie korci rozszyfrować go, jest, hmm, bardzo dyskretny swoim niechlujstwem :))

Zdobyta razem z Ekipa Centrum.

Pięknie, cudownie, wspaniale, fenomenalnie! Takie skrzynki to coś wspaniałego. Mimo że późną porą to i tak ludzie się kręcą z psami, i trzeba czekać i czekać a ekscytacja wciąż rośnie i rośnie. W końcu nie wytrzymałem i mówię idę! Wszedłem na pierwszą podporę i co dalej, mimo wzrostu 188 cm ni jak się tam nie da dostać, ale myślę sobie mam w aucie pętle i karabinek może uda się zarzucić czy coś. Jak pomyślałem tak zrobiłem, niczym gazela w górę, na jednej ręce na pętli podciągnięcie do wyższych partii i jest! pierwszy pewny szczebel w ręce dalej to tylko w górę i coraz wyżej. Będąc już na górze nic mi nie przeszkadzało, ludzie, psy, auta, tramwaje to wszystko znikło, przesłonił je cel, cel który zbliżał się do mnie z każdym krokiem coraz bardziej. Aż w końcu go ujrzałem piękny w swojej prostocie, majestatyczny. Szczęście, adrenalina, ekscytacja! Przeogromne podziękowania i widzimy się przy kolejnym wpisie na ścieżce ekstremalnego Bytomia!

 

Poszedłem za wycieczkę po mieście, na dwie skrzynki Dwie ze specjalnym przyrządem. Drabina nie mała. Na co dzień, tak nie chodzę, wiec trochę czułem mały dyskomfort. Dojście do wieży ledwo opanowane, moja drabina prawie na styk, ale udało się. Z uśmiechem i ciekawością dalej na szczyt. Widok przepiękny na miasto. Skrzynka złapana na szczycie

Na razie bez gwiazdki

Odchyły kominów pomierzone i zapisane w raportach. Inspekcja dokonana pomimo niesprzyjających tubylców. Bardzo fajna zabawa. Przy okazji zrobiliśmy serwis bo pojemnik był w fatalnym stanie.

Złapana podczas weekendowego keszowania z Agatą, Anetą, Degiem i Rubinem.

Dziękuje i pozdrawiam. 

My na szczęście nie mieliśmy os na swojej drodze, chyba je zmroziło;) W dosyć bliskiej odległości stały natomiast bardziej kąśliwe istoty - pijani kibole, krzyczeli że "mamy sobie szybko odejść" machając w nietypowy sposób rękami. Misiek zrobił oprawę intelektualną, był bardziej wiarygodny w mierzeniu odchyłów na kominach niż niejeden ekspert. Poszło szybko, choć nie ukrywam było męcząco. Wspaniały piknik pod wiszącą linąDziękuję !

Kolejny z tych bardziej trudnych padł dziasiajTutaj w dużej ekipie w składzie wraz z Nannette i Miśkiem ( podejmujący ), Deg ( ogarniający liny ) i Agatha ( która tym razem tylko towarzysko bo kesza już miała dawno temu podjętego:) na niedługo przed zachodem słońca rozpoczęliśmy przygodę z kominami. Szedłem pierwszy. Po kilku dzisiejszych wpinaczkach i wczorajszym też męczącym dniu miałem już lekkie kłopoty bo nogi już w kość dostały i trochę mięśnie łydek i ud bolały. ale dałem radę. Pojemnik niestety ( albo raczej te klipsy pourywały się jeden po drugim. Nie wiem co miało wpływ na taki stan kesza. NIeważne. Pojemnik zmieniliśmy, wykorzystując mocny magnes ze starego pojemnika. Aktualnie jest zakręcany i troszkę większy:) dzięki za super przygodę. 

Po zdobyciu Gołębnika przyszedł czas na Kominy. Podeszłam późną nocą na miejsce i spojrzałam w górę. Myślę, spoko - nie jest tak źle. Mocowanie stanowiska do wejścia nieco zajęło czasu, ale w efekcie "w bytomskim stylu"  stanęłam wreszcie na drabince. Teraz dojście do kesza to już "bułeczka z masełkiem" tak sobie pomyślałam i żwawo ruszyłam do góry. W 1/3 drogi zauważyłam nagle w ścianie budynku gniazdo os. Swoim pojawieniem się musiałam chyba zaniepokoić je, bo najpierw leniwie a potem coraz bardziej intensywnie zaczęły latać wokół mojej głowy. Sekundy mijały a ja musiałam szybko podjąć właściwą decyzję. Nawet jeśli szybko przemknę do góry - zastanawiałam się – to i tak będę musiała jakoś wrócić z powrotem, a ich rozwścieczenie może osiągnąć wówczas maximum. A znów siedzieć w nocy godzinę na szczycie i czekać, aż się uspokoją również mi się nie uśmiechało. Osy zaczęły już latać w sporych ilościach i obijać mi się o głowę. Oznaczało to jedno  - za chwilę zaczną żądlić. Co w mojej sytuacji – stojąc na drabince około 10 m nad ziemią – oznaczało wielokrotne użądlenia i zapewne niechybny upadek z wysokości, niewykluczone, że zakończony nawet śmiercią .

O nie, na to - to nie mogłam sobie pozwolić, jak Bytom kocham 

Z przerażeniem, bo wszak wściekłe osy latające tuż przy twarzy to bardzo duże zagrożenie, rozpoczęłam szybką ewakuację na dół. Osy latały już przy mnie jak bombowce w czasach wojny. Modliłam się w duchu, aby żadna mnie nie użądliła. Choć uczulona nie jestem, to jednak zdaję sobie sprawę z zagrożenia, że ukąszenia w obrębie twarzy czy głowy / mózgu są bardzo niebezpieczne. Na ziemi zatem znalazłam się mega błyskawicznie. Pakując sprzęt z trawnika zauważyłam, że osy doleciały aż do poziomu gruntu, toteż uciekłam aż na drugą stronę ulicy, by w spokoju moc dokończyć pakowania. Tej nocy akcja zakończyłam się sukcesem - przeżyłam i nie zostałam użądlona, natomiast kesza wciąż miałam nie zaliczonego. Coż...Ja więc tu jeszcze wrócę.

I wróciłam...

We śnie zjawił mi się czarny anioł, który zapytał czy pójdę za nim... Nie zastanawiałam się wiele, tylko wyszeptałam że „oczywiście że tak” . Powiódł mnie wysoko, w przestworza... Patrzałam z góry na Bytom, na ludzi jak mrówki i na tramwaje jak gąsienice...domy jak pudełka zapałek. I gdy w takim uniesieniu latałam wraz z nim pod jego rozłożystymi, czarnymi skrzydłami nagle coś mnie olśniło. „Kesz Sebka” - wrzasnęłam i kazałam pofrunąć nad te 2 nieszczęsne kominy. Anioł tylko skrzydłami machnął i rzekł „proszę”. Wylądowaliśmy na szczycie dachu i tym razem już bezproblemowo podjęłam skrzyneczkę. Chwilę później anioł sfrunął na dół, oddając mnie ziemi całą i zdrową i szczęśliwą z zaliczenia skrzynki.

Nim się obejrzałam - rozpłynął się w powietrzu i tyle go widziałam.

 

 

 

 

 

Skrzyneczka absolutnie fajnista!

Przybyliśmy z Ateną i R-sol na miejsce, porozkładaliśmy liny i ustaliliśmy, że to ja wejdę na górę. Atena została mianowana nadwornym fotografem, a R-Sol dzielnie rzucał linami i wspierał. Trochę zabawy z uprzężą i linami i... skrzyneczka trafiła w moje ręce. Fajnie jest ukryta, fajny pomysł z tym keszem. Taki totalnie odjechany i nietypowy - lubię takie. Dzięki Ci, Sebastian, że znów można podejmować tę skrzynkę!

Największy stres: żeby nie spadła skrzynka ani żaden fragment jej wyposażenia ;). Wielkie TFTC i zielona gwiazdka!

Wspólna akcja "pająki" ustalona dwa dni wcześniej z degiem. Włączyła się w nią również Atena. Tutaj ja tylko rzucałem, Deg robił ze łojanta, a Atena dokumentowała. Fajnie się robi takie kesze za jasności. Nikt w tym kraju się nie interesuje co robisz, jeśli tylko robisz to na pewniaka . Dzięki.

Nigdy bym nie przypuszczała, że będę uczestniczyć w podejmowaniu tego kesza i to na dodatek w takim towarzystwie. Padł od deg'a temat na FB - środa 20.00 dwa kominy i ciepłociąg Sebastiana dopóki są znowu w terenie. Trza atakować bo niektóre kesze tak szybko odchodzą do archiwizacji. Akcja była przednia - deg sprzęcicho pełen profesjonalizm, R-sol wdzianko, wyposażenie i asekuracja jeszcze lepsza a tym razem od dokumentacji byłam. Taterki nawet przez chwilkę widać. Dziękuję

Nie podzielam entuzjazmu poprzedników. Znika z mapy. Dzięki.

Bez sensu i bez komentarza. Zaliczona

Szybka akcja wieczorową porą. Głucho.....ciemno.. Helloween..nikt na szczęście się nami nie zainteresował.. Ciekawe co myślą ludzie, którzy aktualnie przebywają jak sądzę w łazience.. .
Dzięki, Tatiana

Wielkie gratulacje dla ThePietro06 i LodyPistacjowe  Cieszę się, że się podobało i dziękuję za zielone gwiazdki  Dzięki Wam widzię, że jest sens zakładać skrzynki, których zdobycie wymaga odrobiny wysiłku. Mam nadzieję, że kolejne, które założę, będą sprawiać innym radość 

Pozdrawiam serdecznie - Sebek

Świetna sprawa.
In: paczka nabojów do pióra
Out: paczka balonów

Jak nie mogę
To przez nogę
I już mogę

Byłem, zobaczyłem...
Wrócę z liną :)

WTF?????

I niby co to mam być???

Razem z lotnikiem odpuśiliśmy. Moim zdaniem takie skrzynki nie mają sensu. One nawet nic ciekawego nie ukazują. 

nikt nie kaze podejmowac ale to chyba zbyt bezsensowne miejsce...

 

Jakoś w czerwcu, za drugim podejściem, pod okiem założyciela. Dziękuję i pozdrawiam!

Zdobyta w doborowym toważystwie , szybka akcja , i keszyk pojawił się w rękach  

Dzięki , za urozmaicenie czasu

 

Również odpuściliśmy sobie podjęcie

Przybyłem... zobaczyłem... odpuściłem...

Kesz na razie trafia do ignorowanych

Tylko na nie spojrzałam, ale jest do zrobienia

Nieznaleziona o 19:30. Znalazłem bardzo dobre miejsce na skrzynkę, ale niestety puste.

Nocna praca zespołowa :)

Lina daje radę :)

Ale po wszystkim grzałem sine dłonie w samochodzie z 10 minut...

W takim mrozie to prawdziwe ekstremum...

Dzięki wielkie :)

Nie spodziewałem się, że będę miał zaliczonego tego kesza i jakoś się do tego nie garnąłem. Popełniony za namową driver'a. Tu przydała się lina i spora różnica wagowa między wciaganym, a wciągającymi . W grupie siła.

Wieczorne bytomskie keszowanie z shah'em i driver'em. Wpis dokonany... Inaczej wyobrażałem sobie kominy...Właściwie STF. TFTC.

"F3TF"- dzięki Sebek.

Nic/Nic.

Serwis na już ;-).

Trzeci raz jek wejdę to chciałbym "coś" znaleźć (FTF? - bo jeszcze nie mam).

Dzięki za hinta - dokładniej już się nie dało. Niestety kesza  nie zastałem.

Widoki wspaniałe. Jak będzie  kesz to śmignę jeszcze raz (z przyzwyczajenia).

Pozdrawiam (y).

Wysłałem hinta na PW

Pozdrawiam - Sebek

Jakakolwiek podpowiedź? Komin jest długi, byłem na górze, mam za krótką rączkę? Andrenalina była, ale potem co? Bez podpowiedzi obmacałem CAŁY KOMIN "MAŁŻA" ŚWIADKIEM.  I nic. Hinta jakiegoś.... proszę(simy). Pozdrawiamy OrdysD_TEAM