Klasyka wyjazdów rowerowych opolan, czyli do „Turawy” a dokładniej nad jeziora turawskie. Trasa dedykowana rowerom ale można ją atakować tandemem keszowóz + własne nogi.
Wschodni brzeg to najmniej atrakcyjny turystycznie brzeg jeziora, nie spotkamy tu za dużo ludzi, teren jest całkiem inny niż na pozostałych brzegach – płasko, mnóstwo trawy, krzaki, nawet daleko od wody mokro.
Wschodni brzeg jednak ma tą zaletę że jest przy nim ciągły ruch wody, nie pozwalający na osadzanie się niesionych rzeką piasków i mułów. Dlatego przy wschodnim brzegu dno jest najczystsze.
W tym miejscu warto w końcu wspomnieć o największym problemie jezior turawskich – zanieczyszczeniu wody, które powoduje rozmnażanie glonów i cyjanobakterii (tzw zakwit glonów). Woda staje się mętna, zielona, śmierdząca i niebezpieczna dla kąpieli. Taka sytuacja trwa od lat i nadal trwa dyskusja dlaczego się tak dzieje i tak temu przeciwdziałać.
Teorie są dwie – obie sprowadzają się do tego samego ale nie do końca... wiadomo, głównym winowajcą zanieczyszczenia jest fosfor, który znajduje się w ściekach.
Teoria 1 głosi, że zakwity glonów to wina braku kanalizacji więc trwa budowanie kanalizacji.
Teoria 2 głosi, że to wina budowy kanalizacji!
Jak to pogodzić ? Przecież ścieki kanalizacją płyną do oczyszczalni i jest idealnie, ekologicznie i cacy. Otóż nie do końca! Małe oczyszczalnie NIE muszą usuwać fosforu jeśli wypuszczają oczyszczone ścieki do rzeki a nie do jeziora (odpowiednie rozporządzenie). Więc mamy taką sytuację, że z jednej strony buduje się kanalizację aby nie wylewać ścieków na pola (gdzie paradoksalnie fosfor byłby wchłonięty przez rośliny) a z drugiej głównego winowajce problemu (fosfor) sami tą kanalizacją pompujemy prosto do rzeki i do jeziora... czarno to widzę. Potwierdzeniem tego jest fakt, że kanalizację buduje się od lat i w miarę postępu prac z jeziorem jest coraz gorzej...
Dlatego nie nastawiałbym się na to, że zobaczymy czyste jezioro duże. Niestety.
Dobrze, ale może uda nam się walczyć z projektem poza sezonem zakwitu glonów i unikniemy przykrych tego skutków.
Kilka dni przed uruchomieniem skrzynki tereny wokół nawiedził spory pożar - wszystkie trawy się spaliły, strażacy walczyli z ogniem cały dzień. Winny jest podpalacz oraz silny wiatr jaki był w tym dniu a który roznosi ogień. Do czasu aż pojawią się rośliny teren jest czarną pustynią... kesz jednak przetrwał, dojście do niego również jest bezpieczne.
*****Skrzynka*****
Mikrusik w maskowaniu. Podczas podejmowania skrzynki można podziwiać widoki.
UWAGA, maskowania nie ściągamy, wyciąga się tylko skrzynkę z maskowania!
Dojazd: Do wszystkich skrzynek TdT zalecam dojazd rowerem lub pieszo. Chyba najtrudniejsza skrzynka w projekcie jeśli chodzi o dojazd. Wszystko zależy od stanu wody! Przy niskim stanie wody do skrzynki dotrzemy drogą – UWAGA droga niedostępna dla osobówek! Po drodze rów a pod koniec sporo piachu i koleiny.
NIE polecam ataku na azymut! Azymut = mokre buty (nawet przy niskim stanie wody).
Najlepiej podejść/podjechać drogą, która zaczyna się na wale w okolicach drogi do skrzynki TdT10 – do TdT10 idziemy w lewo, do TdT11 w prawo – droga prowadzi wzdłuż rzeki a później jeziora. Przy wyższym stanie wody... no cóż, trudność 5, nie każdą skrzynkę trzeba podjąć.
Zawartość: absolutne minimum – logbook i certyfikaty. BEZ PISADŁA!
Prawdopodobnie skrzynka znajduje się na obszarze NATURA 2000
:
Jezioro Turawskie - PLB160004 |