ODDAM SKRZYNKĘ W DOBRE RĘCE, PROSZĘ O KONTAKT
Witamy:)
Tym razem zapraszamy na spacer do Lasku Bytkowskiego znajdującego się pomiędzy osiedlami "Chemik" "Wróbla" i "Tuwima".
W lasku tym można spotkać, prócz spacerowiczów oczywiście;), zające, bażanty, puszczyki, dzięcioły i wiewiórki.
Na popularnym „Alfredzie” rośnie lasek bytkowski na Kuchynbergu, czyli Kołocowej Górce. Wzgórze owiane było wieloma legendami. A jak dziś już prawie zapomniana, znacznie starsza jego nazwa wskazuje, mieszkające dawno, dawno temu we wnętrzu wzgórza krasno-ludki wypiekały tu co sobotę, a nawet częściej, kołoc, czyli cia-sto z posypką.Skrzaty trudno zobaczyć, bo się chowają przed ludźmi. Kiedy pieką kołocz, słychać jak brzęczą blachy i naczynia ku-chenne i czuć przedziwny zapach krasnoludzkiego ciasta. Jeden parobek z bytkowskiego folwarku to nawet go jadł. A było to podobno tak:
Downiej zawsze w sobota skrzoty piekły swoje ciasto. I taki jeden pachołek z Bytkowa oroł pole i tak mu fajnie zawoniało od tego pieczo-nego ciasta, że zawołał głośno w strona Kołocowej Górki: „Jo tyż bych taki kołoc zjodł‖. Na połednie przerwoł robota, wyprzęgnął konia i poszoł do dom, żeby zjeść łobiod. Jak prziszoł nazod, na łostawionym przy miedzy pod lasem pługu leżoł pachnący, dorodny kołoc. Zdziwioł się nojpiyrw, bo całkym zapomnioł o swoim żartobliwym zawołaniu, a potym się wystraszył. Boł się dotknąć ciasta, bo o krasnoludkach osprawiało się różne rzecy. Wszyjscy wiedzieli, że zamieniajom lu-dziom niemowlęta na kaleke poćciepy, robią różne błozny. To ciepnoł po kawałku kołoca wronom, co lazły za nim w bruździe. Łone gibko łyknyły smakowite konski i zaczły lotać w kółko, i krakać, że, niby mo im dać więcej. No to sie niy namyśloł, ino zjodł cały kołocz, i nie zo-stawioł ani okruszki. I dobrze zrobioł. Tak powiedziała mądro jego starka i matka, jak prziszoł na wieczór do chałupy. Bo źle by z nim boło, jakby pogardzioł kołocem od skrzotków. Łobie żałowały ino, że nie przyniós trocha na skosztowanie.
Okoliczni mieszkańcy często widywali wydobywające się ze szpar w zboczu wzniesienia smużki dymu. Co poniektórzy mądrale twierdzili, że to żarzyły się wychodzące w tym rejonie niemal na powierzchnię ziemi, płytko tuż pod darnią schowane złoża węgla. Starzy ludzie wiedzieli jednak swoje: węgiel to jedno, a kołoc – drugie.
Kesza proszę podejmować w dzień bo sprawa Wampira Z Zagłębia nie została tak do końca wyjaśniona;)
Poważnie proszę podejmować go za dnia!
Zdjęcia skrzatów mile widziane:)