Na tej szachownicy sześćdziesiąt cztery pola,
Kto czarnymi zagra? Czyja białych dola?
Partia nam się szykuje dzisiaj nie lada:
Alicji z Królową Czerwoną, co szachami włada.
Starsza Pani miejsce bierze tyłem do zegara,
Ala z prawej strony zoczy dwie topole zaraz.
Ala pierwsza chwyta za czarnego piona
Z prawej, skrajnej kolumny, i o dwa nim skacze.
Daruje jej Królowa, wie, że niewprawiona,
Przymknie oko na Ali zasady dziwacze.
Sama zaś Królewskiego Skoczka
Na prawo wystawi...
Stanął tam Skoczek jak kwoczka...
Widok Alę bawi!
Drugiego łapie piona – znad prawego Gońca,
O dwa pola go wiedzie, śmiechom nie ma końca!
Wieżę przy tym palcem trąca,
Tą spod ręki prawej,
Czarna Wieża, dotąd śpiąca,
Na swe pole wraca żwawiej.
Czerwona Królowa pąsem się okrywa,
To nie pierwsza jej partia, z dziećmi różnie bywa.
Lecz gdy znów na szachownicy widzi Czarną Wieżę,
Białym pionkiem, drugim z lewej, stuknie w dobrej wierze.
Chwilę nad nim jednak duma z jakiegoś powodu,
Poczym palcem w białe pole wepchnie go do przodu.
Teraz Ala pionka chwyta, mrużąc przy tym oczka,
Lecz na czarne pole stawia – wprost pod bicie Skoczka!
„Ruch Królowej” – Ala myśli – „Pewnie zbije piona...”
Lecz Królowa na swym miejscu śpi już utrudzona...
Na tym partię czas zakończyć, choć to wynik żaden,
I przy ścieżce śpiącą złożyć z głową w miękkiej trawie.
Czy to remis? Czy zwycięstwo? Ali wszystko jedno,
Lecz Ty ruszaj już po skrzynkę, znasz już sprawy sedno!