#384 t<br />
Sporo czasu mi zeszło na poszukiwaniu miejsca, w którym można zejść nad rzekę, ale w końcu mi się udało. Dosyć szybko namierzyłem miejsce, bo jest całkiem oczywiste, a światła miasta skutecznie zastąpiły mi brakującą latarkę. Wyszukałem jakiś gruby kij i zacząłem dłubać tam, gdzie skrzynka miała być. Po nastu minutach walki już traciłem nadzieję i miałem sobie iść, gdy zauważyłem, że nie mam obrączki na ręce. <br />
Nie miałem latarki więc byłem bez szans. Na to na zakupy i powrót. A po drodze sprawdzenie jeszcze kilku poprzednio odwiedzonych miejsc, w tym skrzynki na fortach. W końcu wróciłem tutaj. Z latarką w ręku przekopałem te kilka metrów kwadratowych centymetr po centymetrze. Przy tej ilości liści było całkiem sporo do roboty. W końcu znalazłem obrączkę. A że miałem już przekopane mnóstwo terenu to pomyślałem, że może warto jednak namierzyć skrzynkę. Gdy sobie jechałem po latarkę to doczytałem ostatni log. I zrozumiałem, że skrzynka może być trochę inaczej schowana. No więc kopałem coraz szerzej i w końcu znalazłem. <br />
<br />
Powiem krótko: wielkie dzięki Poprzednikom za odratowanie skrzynki. Jest w super stanie, logbook suchy, wszystko w workach strunowych, skrzynka przetrwa jeszcze wieki. No chyba, że rzeczywiście jakiś mugol zagiął na nią parol. Wtedy można jej zmienić miejscówkę i będzie dobrze. Zaproponowane przez Was miejsce chyba było nienajlepsze i całkiem niezgodne z opisem. Ja schowałem inaczej, ale również nie za drzewem, tak jak chciał autor. Żeby tam zakopać potrzebowałbym mieć jakąś saperkę. Mając gołe ręce wybrałem inne miejsce, wydaje mi się, że dość oczywiste.<br />
<br />
Nie miałem nic na wymianę, szkoda, że do Poznania zabrałem tylko 2 krety
Ocena +1<br />
<br />
PS. A gdy naście godzin później wyjeźdzałem z Poznania pociągiem jeden widok z okna był jakoś dziwnie znajomy