Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Log entries Kolegiata Św. Marii Magdaleny w Poznaniu    {{found}} 12x {{not_found}} 1x {{log_note}} 1x  

2640663 2017-10-19 17:11 recommendation issoria (user activity1522) - Found it

Że też ja nigdy nie zastanowiłam się, skąd się wzięła nazwa placu, a to przecież takie logiczne, że musiała tu być jakaś kolegiata! ;D Dzięki keszowi nie dość, że zostałam w temacie uświadomiona, to jeszcze obejrzałam nowożytne wykopki. Interesujące... Szkoda tylko, że zupełnie nie mam wyobraźni odległościowo-wysościowej i nie umiem sobie wysokości wieży wyobrazić... Ale zanim się do kesza zabrałam, stojąc na placu i czytając logi poprzedników zamiast dwukrotności wysokości ratajskich wieżowców na potrzeby chwili wyobraziłam sobie dwukrotność wysokości wieży, jaką miałam w zasięgu - wyszło dużo. A jak już naczytałam i nawyobrażałam, trzeba się było wziąć za szukanie...

Miłe zaskoczenie - punkt pierwszy znaleziony szybko. Normalnie jak nie ja przy RoDaJJowym keszu! Musi jakiś podstęp tu być. Waypoint drugi poszedł równie nieźle. Zawieszenie przyszło przy trzecim - wiedząc, czego szukam, znalazłam ślad jakby po tym właśnie... Nie poddałam się, ruszyłam tymczasem po czwarty. I tu się dopiero nakręciłam! Co ja się tego serca naszukałam, ludzi napytałam, nawet do ukrytej w podwórzu kawiarni trafiłam! Nikt nic nie wiedział. A wszystko dlatego, że jak już sobie tą wieżę imaginowałam, to dzwon na niej też mi się jakiś taki wielki wyobraził. A tymczasem serce... Takie niepozorne, cichutkie, wtłoczone w kąciku jakby z jakąś nieśmiałością. No ale jest, i czwartej wskazówki pilnuje. Przyznam, że serce znalazłam po chwili kontemplacji w Farze - jak widać pomogła:)Niestety, po powrocie do trzeciej wskazówki nadal nie mogłam jej znaleźć... Wypróbowanym sposobem znów zaczęłam czytać logi, ale jakieś takie tajemnicze, nic a nic podpowiedzi z nich nie wynikało. Pozostało tylko sięgnąć po koło ratunkowe w postaci telefonu do wcześniejszego znalazcy. I chyba dobrze trafiłam, bo oprócz wytypowania miejsca dostałam jeszcze wskazówkę uściślającą - dziękuję! - która jednak na szybkość podjęcia nic a nic nie wpłynęła.... Dlaczego? Bo było to tak:

Podeszłam do miejsca podpowiedzianego. Zajrzałam. Pomyślałam. Zajrzałam ponownie. To nie może być to... ale musi! Jak nic to kesz jest! Ale że tak...? Musieliby Autorzy słyszeć moje myśli, jak się sama ze sobą kłóciłam... W końcu sięgnęłam, bo jak nic z maskowania kesz we własnej osobie, tfu, rzeczy wystawał. Na moje nieszczęście uchwyt transportowy się schował, więc wyciągnęłam kesza golutkiego jak go Autorzy stworzyli. A kesz, jak to ci, co go widzieli już wiedzą, ma pewną swoją właściwość... No więc idę sobie z tym keszem, co by zasadę ZERO zachować, a ten ze swojej właściwości korzysta. Mało tego - kesz jak kolegiata, mały nie jest... No więc idę i udaję że nic się nie dzieje, tnę wariata jednym słowem, a kesz dalej swoje... Mało tego, po wpisie trzeba go odnieść, a tu ruch się zrobił jak w Rzymie w południe! Wszystkie tabliczki w pobliżu przeczytałam, stojąc z tym ustrojstwem w ręku i starając się za mocno nie ruszać...W końcu wyczekana chwila, hyc, odłożenie, przymaskowanie (tym razem nawet uchwytem transportowym co to się wcześniejszemu znalazcy gdzieś przy odkładaniu zrolował) i mogłam odetchnąć. Chociaż niezupełnie, bo jak się po fakcie dowiedziałam, były certyfikaty i sobie nie wzięłam. Ale to, na szczęście, jest do nadrobienia :)

Dziękuję gwiazdką za kolejną poznańską perełkę herbu RoDaJJ:)Za pokazanie miejsca, za ciekawostki po drodze, ale szczególnie za kształt i tą właściwość kesza, która mi towarzyszyła, jak z nim pod pachą rundę po placu robiłam :D