Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Renifery    {{found}} 22x {{not_found}} 6x {{log_note}} 11x Photo 11x Galeria  

2515596 2017-06-22 15:05 rekomendacja IMT Team (user activity244) - Znaleziona

Ta skrzynka miała być główną atrakcją dnia. Była, i nie tylko dnia, bo to najbardziej wyzwaniowy kesz w mojej, nie długiej co prawda, keszerskiej karierze:) Ale po kolei.

WSTĘP

Niby czytałem logi, tyle że kiedyś tam i zapamiętałem tylko, że trza wbić się w ścieżkę przyrodniczą prowadzącą przez bagna, która doprowadzi mnie na miejsce. I to był pierwszy błąd, który popełniłem. Kiedy teraz, po powrocie, jeszcze raz przejrzałem wcześniejsze wpisy, wiem że należało zrobić to porządnie i w odpowiednim czasie.

AKCJA

Problemy pojawiły od razu. Na dobry początek przegapiłem ścieżkę przyrodniczą:) Wlazłem nawet na taras widokowy, który stoi obok a ścieżka mi umknęła. Dopiero kiedy dojechałem do stawów rybnych zorientowałem się, że coś nie halo i wróciłem. Ścieżka jest tak zarośnięta krzakami, że łatwo ją przeoczyć, zwłaszcza jeśli spodziewamy się czegoś zdecydowanie bardziej imponującego.

Przepychanie się tamtędy z rowerem to męka, ale brnąłem dzielnie do tego samego momentu co Tataminiakus. Przez ażurowy mostek przejść z rowerem się nie da. Cóż, trza było zbunkrować pojazd w okolicznym zielsku i pomaszerować dalej. Przy tej okazji po raz pierwszy zamoczyłem buty.

Ścieżka w pewnym momencie się kończy i dalej trzeba lecieć na azymut. I tu zrobiłem drugi, dużo ważniejszy błąd. Należało zapisać współrzędne miejsca gdzie kończy się ścieżka żeby trafić na nią w drodze powrotnej. Nie zrobiłem tego co wkrótce miało się zemścić.

Wcześniej wyobrażałem sobie, że ambonę będzie widać z daleka więc nawigacja GPSem nie będzie wcale potrzebna. Kolejny błąd, na szczęście miałem ze sobą power bank, który tym razem ocalił mi skórę. Polazłem na przełaj przez pola, klucząc w różne strony szukając w miarę przystępnej drogi do skrzynki. Nie znalazłem, tonąc najpierw w rozmaitym, kłującym, zielsku prawie po szyję, później przebijając się przez gęste chaszcze i bagna utonąłem już dosłownie w torfowisku. Pokąsany, utytłany, wkurzony na dobre, mrucząc różne wyrazy pod adresem założyciela skrzynki (ciekawe czy piekły go uszy) dotarłem wreszcie na miejsce, płosząc sarnę (bo chyba to nie był renifer;)) pod samą amboną. I tu od razu ostro skoczyło mi ciśnienie. Sto metrów od obiektu parkują sobie dwa samochody, bynajmniej nie terenowe. Dżizaaas, a ja taki survival wykonałem!

Ambona w dobrym stanie. Był tu chyba jakiś remont, bo wejście po drabinie pierwsza klasa, a czytam w logach że wcześniej to też było wyzwanie. Na górze z miejsca trafił mnie szlag bo skrzynki oczywiście nie ma tam gdzie być powinna. Dotarabanić się tutaj i zaliczyć DNF to byłby kosmiczny niefart. Po dłuższej chwili znalazłem w końcu kesza leżącego na ziemi pod ławką. Upchałem go potem w miejscu, które wskazuje spoiler ale trudno powiedzieć żeby udało się to zrobić tak by nie był widoczny.

Najgorsze jednak było jeszcze przede mną. Na bagnie zostawiłem rower więc musiałem wracać tą samą drogą, którą przyszedłem zamiast oddalić się wygodnie przez pola. Pogubiłem się oczywiście, próbując znaleźć drogę do ścieżki przyrodniczej i na dobre utknąłem na bagnach. Nie mogąc przebić się przez gąszcz i torfowisko coraz bardziej pogrążałem się w podmokły teren. Spocony, bez litości kąsany przez armię robactwa wpadłem po kolana w błocko i z największym trudem udało mi się wydostać. Innym razem o mały włos nie straciłem buta. Jeśli tak jest tu w suchym czerwcu to jak wygląda zdobywanie tej skrzynki w mniej sprzyjających okolicznościach? Warto może rozważyć dodanie w opisie atrybutu skrzynki niebezpiecznej.

Jakimś cudem, wściekły, klnąc na czym świat stoi, brodząc w błocku dotarłem do ścieżki przyrodniczej i powróciłem do cywilizacji. Na jakiś czas mam chyba dość geocachingu:)

PODSUMOWANIE

Widokowo, samo bagno trochę mnie rozczarowało. Spodziewałem się Bóg wie czego, a tu takie sobie bagienko, poza głównym rozlewiskiem z dziurawym mostkiem, które robi wrażenie. Odwiedzone w ubiegłym roku bagna Bocianowskie, a nawet Goździkowe wydają mi się ciekawsze.

Zdobywanie skrzynki to był prawdziwy hardcore. Były momenty, że naprawdę miałem pietra i marzyłem żeby się stamtąd wydostać. Ale taką przygodę pamięta się długo i wspomina mile. Cóż więc począć? Po tak długim logu, nie ma chyba innej możliwości niż zielona gwiadka:)

DOBRE RADY

1. Jeśli idziesz ścieżką przyrodnicza przez bagna i gdzieś po drodze zostawiłeś samochód lub rower, zapamiętaj kordy miejsca, w którym ścieżka się kończy, żeby trafić tam w drodze powrotnej.

2. Jeśli idziesz ścieżką przyrodniczą przez bagna i nie masz ze sobą samochodu ani roweru wracaj drogą przez pola wg współrzędnych mototrampa.

3. Jeśli chcesz zdobyć skrzynkę nie fatygując się przeprawą przez bagna, skorzystaj z podpowiedzi mototrampa.

EPILOG

Kiedy w drodze powrotnej zatrzymałem się chcąc sprawdzić dalszą marszrutę, stan mojego utytłania zainteresował pewną panią ciężko pracującą przy trasie nr 50. W dwóch zdaniach streściłem swoją przygodę po czym nie zważając na stan mojej osoby, miła pani złożyła niezwykle korzystną ofertę dotrzymania mi towarzystwa tu i teraz. Z oferty jednak nie skorzystałem:)

Tata bez teamu

Skrzynka nr 7 na rowerowej trasie z Zabieżek do Celestynowa.

Obrazki do tego wpisu:
Słynny mostek
Słynny mostek
View z ambony
View z ambony