Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu WIO na piwo #20    28x 26x {{log_note}} 10x  

1528745 2014-12-14 02:19 Taiffun (user activity1740) - Uczestniczył w spotkaniu

Z początku co prawda folklorystycznie jak dla fyrtla przystało ODSŁOŃ TEN TELEWIZOR! ale rodzina mafiozów stanęła na wysokości zadania i udzieliła azylu zbłąkanym poszukiwaczom włoskich smakołyków takich jak kiebab. A gdy można było już skolonizować opustoszałe boisko, nastąpił ciąg dalszy nadspodziewanej dla mnie popularności móżdzenia wszelakopolimorficznego, w formie czyżbyrozgrzewki przed tą popółwąskowonocną. Pasjansy, niuansy karciansy i szecheredeżansy ustąpiły wtedy przestrzeni homofobom a dzięki zdobyczom technologii bo dymbiec odkrył już wifi w okolicach wildozoiku, przyszło i socjotechnologicznie przywspółmierzyć umysły nad śwjerzą zagadką. Cóż to był za bój niezrównany, w którym nawet prowadząc osiem do jednego nie jest się w pełni zwyciężcą ale na końcu i tak zostanie diamentem. W skutek nadmiernej ilości czerwonych kresek przed oczyma przyszło zabrać strategiczny odwrót nogami za pas i gdzie tylko zmieścić można było je, aby ze wzmożoną mocą przystąpić do działań kolejnym bladem świtem gdypóki słońce jejuższcze nisko około piętnastej.

Z tegoż miejsca, punkt 2:30 kiedy to zawinąłem szczęśliwie na swe ograniczone metry kwadratowe odwiedzając po drodze przybytki niezWIOzane z trzonem wieczoru, pragnę podziękować niezmiernie tym, którzy dopilnowali, bym nie mógł wrócić zbyt prędko i koliście. Gdyby nie wy, zostałbym niechybnie cyklistą a tak poćwiczyłem pięty w dreptaniu. Cudnież było również nie patrzyć pod nogi z technognotyczną obecnością Jakuba vel odkrywcy przywilejów kurtyzan, za które to oklaski przekazywać mu będę do końca żywota. Tak, to był jeden z tych wieczorów, kiedy pozornie nic się nie dzieje, a tak naprawdę wracasz do domu zadowolony niczym Korwin przekroczywszy po trzykroć próg wyborczy. W skrócie, magia.