Wpisy do logu WyŻYnki #1 8x 0x 2x Pokazuj usunięcia
2021-09-01 04:30 SYSTEM (0) - Skrzynka została zarchiwizowana
2021-02-25 15:45 Werrona (2042) - Skrzynka będzie czasowo niedostępna
2020-07-12 20:31 stasiekm (2103) - Znaleziona
Tu się grubo zaskoczyliśmy bo w po pierwsze tabliczka autentycznie sobie wisi na kamienicy a podpowiedź jest perfidnie przekorna. Wielkie podziękowania za świetny smaczek i genialne maskowanie, choć nie na najwyższym poziomie. Gorące podziękowania lecowi, za wspólne bardzo fajne i owocne popołudnie.
2020-07-12 20:30 lec (1078) - Znaleziona
Znaleziona wraz ze stsiekm. Pominę milczeniem co tu się działo bo mi wstyd ;P
2020-07-01 14:21 Twydra (63) - Znaleziona
2020-02-16 07:57 hobbbysta (23921) - Znaleziona
No nie powiem kawał historii jest a i skrzyneczka też nie tuzinkowa.Dzięki
2019-04-19 16:42 kluska.de.girardow (121) - Znaleziona
Zamiast wpisu obrazek
2019-04-19 16:39 lavinka (2926) - Znaleziona
Znakomita skrzynka znaleziona z Kluską i Meteorem w drodze powrotnej z rowerowej wycieczki nad rzekę. Epickie maskowanie, takie mikrusy to ja lubię, oby pożył jak najdłużej. :)
2019-04-14 17:14 meteor2017 (3451) - Znaleziona
Jak zobaczyłem, że nowa skrzynka w okolicy to quiz, to tylko jęknąłem... no trudno, pewnie zajrzę w opis, podumam i wrzuce do ignore'a, żeby mnie na mapie nie denerwowała. Zaglądam i... widzę że w zasadzie nie ma czego rozwiązywać, bo sprawa jest jasna, tylko podskoczyć na miejsce i znaleźć.
Na miejscu faktycznie jest tak, że trzeba mieć oczy naokoło głowy, bo z każdej strony może ktoś nagle wychynąć, jak nie z jednej uliczki, to drugiej, albo spokojnie do tej pory zaparkowanego samochodu, a człowiek sterczy pośrodku jak na widelcu. No cóż, miejski geocaching, ale jakoś poszło. Jak ktoś jest w miarę wysoki, to z podjęciem nie będzie problemu (metr osiemdziesiąt z hakiem wystarcza), a osoby niskie najlepiej niech przytargają pod pachą jakiegoś dryblasa.
2019-04-13 21:51 Werrona (2042) - Komentarz
Lec - no cóż, bywają chwile, że może być trudno...
2019-04-13 20:10 lec (1078) - Komentarz
za dnia łatwo nie będzie
2019-04-12 20:35 Dombie (1928) - Znaleziona
Wróciłem ci ja sobie wczoraj z bardzo sympatycznego wyjazdu w pewne niezwykłe miejsce (wyjazd nie miał wbudowanej funkcji keszowniczej, bo przecież nie tylko keszownicze wyjazdy są sympatyczne) i właściwie miałem w planach już tylko jedno spotkanie - z kolegą Morfeuszem. Ale sami wiecie jak to jest, kiedy się jest tak bardzo, ale to bardzo zmęczonym, że już nawet spać się człowiekowi nie chce. Snuje się taki z kąta w kąt, wypija swoją ulubioną zieloną herbatkę, zagląda jeszcze na chwilę do czytanej już po raz czwarty "Mrocznej wieży", połykając kolejne kilkadziesiąt stron, a potem - już właściwie całkiem przed snem - nalewa sobie małą lampeczkę whisky i już, już ma się jej napić, kiedy zupełnie przypadkowo zauważa w skrzynce mejlowej na telefonie (ech, te cuda techniki!) zawiadomienie, że jakieś "oberżynki" się pojawiły... I zamiast "zrobić" z towarzyszeniem kolegi Ardbega kolejne kilkanaście, czy kilkadziesiąt stron w kierunku finału siódmego tomu, odpala się komputer, żeby zobaczyć WTF. A tu okazuje się, że koleżanka W postanowiła zrobić fiku-miku i zaproponować niemal tuż za płotem zabawę, którą lubię w sposób szczególny. Bo nie dość, że to zagadka, to jeszcze wyimkowa. A ponieważ to w Żyrardowie właściwie debiut tej właśnie formy keszownictwa (choć były już tu inne, podobne w klimacie zabawy), to chęć wygrania wyścigu i pokusa są jeszcze większe... Pierwsze próby w konsultacji z wujostwem okazują się wprawdzie niezbyt owocne, ale po chwili zastanowienia próbuję zaatakować innym sposobem (i innym dostępnym w sieci zasobem). Wymaga to odrobiny cierpliwości i systematyczności, ale... hmmm... nie będę nic spojlerował, w każdym razie rozwiązanie miałem już po kilku minutach, choć na starcie kompletnie nie miałem żadnej koncepcji, gdzie szukaćPozostała więc tylko jedna decyzja. Czy poczłapać się do Ż jeszcze dziś (na szczęście Ardbeg do tej pory docierał do mnie jedynie w postaci lotnej atakując uporczywie mój zmysł powonienia), czy też zaryzykować i pojechać rano z Mi-Mi, który w soboty ma swoje zajęcia z kształcenia słuchu i w czasie, kiedy on będzie sobie kształcić słuch, sfinalizować znalezisko. Ostatecznie stwierdzam, że w mieście to jednak nocne podjęcie powinno być prostsze, a poza tym po co kusić los. A nuż ktoś inny też teraz kmini wyżynka i zrobi mi ku-ku.
Wyżynek w terenie okazał się perełką wywołującą na obliczu tak zwanego banana. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak pozbyć się jednej z gwiazdeczek uciułanych z takim mozołem. Tu się po prostu słusznie należy :)
Dzięki bardzo!