Wpisy do logu Ruiny pałacu w Marszowicach 1x 2x 0x Pokazuj usunięcia
2020-03-18 18:43 Zabard 2 (722) - Wykonano serwis
Zmieniona forma skrzynki z powodu tego że nie ma możliwości dojścia do skrzynki kesz zmienia się w skrzynkę nietypową wirtualną.
2019-08-04 20:00 kawcia (462) - Nieznaleziona
Kolejne dziś fiasko ale trochę z innych przyczyn. Otóż już przy boisku dostałem opiernicz od właściciela, że teren prywatny i że wchodzić nie można. I że dwa tygodnie temu ktoś mu bramę żelazną ukradł. Chyba pałac też jest jego choć wprost tego nie powiedział. Będzie tu ciężko z keszem - chyba przyjdzie zgłosić do archiwizacji choć ani płotu ani tablic ostrzegawczych nie ma. A pałac bardzo ciekawy. W dawnych czasach był tu kesz w alternatywnym systemie - jeden z moich pierwszych. Pamiętam jak chodziłem tu z samsungiem solidem i trekbuddy, a kesza znalazłem jak na telefonie pokazało się zero. Dzięki za miłe wspomnienia.
Ps. Koło folwarku jest droga publiczna. Może kesza można przenieść za teren prywatny, ale z widokiem na pałac. Widoku nie sprawdzałem.
2019-07-06 18:05 Wesker (10032) - Nieznaleziona
Wydaje mi się, że nie ma już jako takiej drogi do kesza (do zamku to już w ogóle). Udało mi się dojść najbliżej na 130 metrów. Sprawdziłem z czterech różnych stron i przy okazji zrobiłem ok 2,5 km spaceruNiestety wszędzie płot lub mugole. Nie udało się dostać w pobliżu kordów i zastanawiam się czy okolica się znacznie nie zmieniła. Za dnia podjęcie może być ciężkie. Może innym razem.
2019-01-13 22:04 slawekragnar (2078) - Znaleziona
Można to nazwać ciężką przygodą, czyli : wracając z ostatniego kesza zakopałem się autem na polnej drodze, czyli prawie godzina ppdkopywania, podkładania gałęzi, bujania furą i udało się wydrzeć z błota. Teraz już poszedłem z buta, no i , najpierw płot, to udaję kulturalnego, przed samym sobą i pójdę wokoło. Jakiś PGR, lezę zyzgzakiem, żeby omijać bramy, gdyby były czujki. Pada jak z cebra, ja bez latarki, żeby ktoś mnie nie przypalił. Udało się, keszo w łapie. No ale jeszcze zamek by wypadało obczaić, no to jednak lararka. Z powrotem mam to już gdzieś i stwierdzam, że walę przez ogrodzenie. A tu kolce, a tu przewody pod napięciem , o żesz motyla noga. W końcu udało się i tylko jedna mała dziurka w spodniach :D Pomimo , iż zamku nie udało się tym razem zwiedzić, to przygodę uznaję za doskonałą, zapomniałem dodać o przeprawie w błocie po kostki :D Dziękuję za nocny ubaw. Pozdro :)