Skrzynka znajdowała się na terenie prywatnym i była umieszczona bez zgody zarządcy terenu. Ponadto teren jest niebezpieczny i ulega dalszej dewastacji, istnieje duże prawdopodobieństwo utraty zdrowia i życia-archiwizacja.

Wyprawa w silnej poznańsko-pilsko-zielonogórskiej ekipie. Ta skrzynka to był koszmar.  Z 2 godziny tu zeszło spokojnie...choć nikt czasu nie liczył. Szyb jednych paraliżował...dla innych był wręcz wyzwaniem.  Skrzynka mega niebezpieczna i wymagająca. Poziom 4,5 to zdecydowanie za mało... Uważam, że jest poza skaląAle w ekipie są specjaliści od podejmowania takich keszy...Rekomendauje.  Dzięki. Pzdr. 

Keszowanie z ekipą! Bardzo mi się podobało!Dzięki!!!

Wspólne keszowanie i wyprawa szlakiem zabitych dusz... Poszukiwania pełne wrażeń i emocjiTFTC

Kesz znaleziony w mocnej ekipieMiejsce było nam znane z opowieści innych keszerów i z wiadomo z youtuba...Więc kiedy padła propozycja wyjazdu w tą okolicę nie zastanawialiśmy się nawet sekundy!!!Warto było! Emocje i wrażenia nie do opisania!!!TFTC

Hello,

Ale że co? Tam, poważnie? "Kto ma lęk wysokości?" - kryterium doboru niby proste, tylko dlaczego nie pozwalali wychylać się do środka? Mocna skrzynka, jest co robić i gdzie fiknąć orła. Zdecydowanie kesz do odpuszczenia przez większość (dziwnie po nim wygląda, że zrezygnowaliśmy przy znacznie łatwiejszym). Emocji było sporo, zespół ratowniczy na dole był w sumie "proforma", ale dawał głośne wsparcie. Chociaż teraz myślę, że część okrzyków w stylu "kwiiii"!, "och!", "^%@&*$!!!!!!!" [cenzura], "nie!!!", "złaź", nie była wydawana jako przejawy radości. Ciekawe dlaczego?  Męski zespół wykonał zadanie zgodnie ze wszystkimi zasadami współpracy w sytuacji kryzysowej, żeński też dał z siebie wszystko :)  Przyjemnie jest powiedzieć po fakcie, że raz jeszcze udało się przeżyć. Pzdr, Wojtek

Co to był za dzień... Emocji wiele, miejscówki nieprzeciętne, a kesze bardzo wymagające. Miejscówka zapada w pamięć. Dzięki i pozdro!

Uzbierałem, to wracam i rekomendację przyznaję.

Raz jeszcze dzięki!

AER

Skrzynka wraca na swoje pierwotne miejsce, koniec grania na czitach :D 

Zaglądając po drodze czeluść już robiła wrażenie, a na samej górze wrażenie mega, że aż portki latały i nogi dygały ;)

Jak do tej pory - number one.

Przejeżdżaliśmy autostradą nieopodal Legnicy, więc skręciliśmy w bok by szybko zgarnąć kilka keszy i dalej w drogę.

Nie doceniliśmy wagi tematu i zeszło nam pół dniaAle nie żałuję, przy takich keszach to warto się dłużej podelektować.

Dzięki za super skrzynkę.

Na początku źle zinterpretowaliśmy opis i chcieliśmy wychodzić na dach w poszukiwaniu kesza (choć taka wersja extreme byłaby ciekawa).

Potem jednak udało mi się wypatrzeć pojemnik wkładając gdzieniegdzie głowę (lufa pod nogami robi wrażenie).

Z freneyem, dzięki wielkie.

cały czas targając sprzęt i linę miałem nadzieję że nie na darmo ale tutaj także nie były jeszcze potrzebnesam szyb robi duże wrażenie , piękne dzięki

dopiero teraz przeczytałam wpisy i dalej nie wiem co się stało, ale my się wpisaliśmy do kesza z logbookiem, którego Norbi podjął metoda na inspektora GadżetaDzięki ! Obiekt genialny!

miało być trudno a poszło szybko i sprawniei po co było nosić te linyWeekendowy wypad (ponoć ) extremalnyW wesołej ekipie znaleziony keszyk. dzięki za skrzynkę.

Z uwagi na fakt, że kesza chyba coś opętało i dostał nóg.... udało się podjąć nam go bez sprzętu. Musieliśmy współpracować. Gura medrał rączką a opon ze mną jak opętani powtarzaliśmy w prawo!!! w to drugie prawo!!! teraz dół, oj za nisko, za wysoko, macaj macaj, trzymaj gooooooo. Namachał się chłopak. Na co dzień macha nogami, to niech rączką też pomerdaDziękuję za kesza. Zeszliśmy po schodach, jakoś za długo na windę się czekało.....

Szpitalna wyprawa w szalonym wrocławskim towarzystwie. 

Szyb robi wrażenie. Powsadzaliśmy łby gdzie się da i kesza wypatrzyliśmy. Jest do niego przymocowany sznurek, a drugi do konstrukcji, ale nie był przywiązany. Nie czytaliśmy wcześniejszych logów, bo tak byśmy (chybaprzywiązali. 

Generalnie to nie jestem pewien czy kesz jest na pewno tam gdzie był na starcie, bo patrzac na poziom trudności (4,5) tej i innych skrzynek to poszła nam łatwo. I wspinac się nie trzeba było. Ale to chyba i lepiej ;) 

Kolejna mega zespołowa praca i czułem klimat "rozmowy" niewidomego z niesłyszącym. Obiekt i umiejscowienie kesza w sam raz odzwierciedliły taka sytuację. Dzięki za kolejna zespołową pracę i kesza który daje moc.

„Do trzech razy sztuka, co, jeśli za czwartym wyjdzie ta nauka?” Niesieni pierwszymi sukcesami wcale nie kozaczyliśmy w szybie. Prawdę mówiąc jeszcze przed wyjazdem przyjmowaliśmy całkiem spore prawdopodobieństwo, że na tę właśnie skrzynkę przypadnie owe luźne osiem procent. Tymczasem nawet się nie obejrzeliśmy, nawet nie zastanowiliśmy, a już wpisywaliśmy się do logbooka. Szczegóły zapewne poda w swoim logu lub innymi kanałami Romek - autor tego niespodziewanego sukcesu. TFTC!

Szyb skojarzył nam się z początku ze "Schizownią"  w Srzeszynie ale tu jakże ładnie był wyposażony. Skrzynkę podejmowaliśmy metodą autorską. Z racji nikłego wyposażenia wspinaczkowego oparliśmy się na  literaturze ulotnej czyli cennych wskazówkach  z logów poprzedników. Podczas, gdy ekipa podziwiała jeszcze klatkę schodową i pozamykane tu i ówdzie drzwi do szybu, sięgnąłem po oryginalny logbook. Po dokonaniu stosownych wpisów zabezpieczyliśmy go pojemnikiem. Został umieszczony,  na współrzędnych w zasadzie tak jak był ale jednak inaczej - któż jednak zrozumie reguły rządzące w szybie opętania ?

Założyciel został powiadomiony i od jego decyzji zależą dalsze losy logbooka , a co za tym idzie przygody przyszłych poszukiwaczy. NAM się podobało bardzo :-). W załączeniu zdjęcie logbooka i to o które prosił założyciel.

Obrazki do tego wpisu:

Opętany logbook

Ładny element architektury szybowej

Ha, to był iście przewrotny plan, który już mieliśmy ułożony w samochodzie. Wypalił. 

Betonowe monstrum w postaci opuszczonego szpitala już od dawna wisiało na mapie i machało żeby je odwiedzić i w końcu nadarzyła się okazja dzięki powstaniu tej serii skrzynek. Przede wszystkim muszę zwrócić uwagę na to, że całe szczęście, że udało się penetrować ten kompleks różnorodnych budynków w większej grupie, bo w życiu nie dałoby rady tego zrobić w dwójkę czy nawet w trzy osoby. Poziom niektórych skrzynek naprawdę ekstremalny, w szczególności "Pełzający strach" ( niestety, ale poddałam się, nie zdołałam dopełzać do końca...) oraz "Szaleństwo z niebios" ( oj tak weszłam tam i nie żałuję - emocje gwarantowane, ale radzę nie wchodźcie sami) Reszta również interesująca. Basen zrobił piorunujące wrażenie, prosektorium również. Dzięki za możliwość zwiedzania tego interesującego miejsca. ;-)

Opuszczony szpital kusił już od dawna, ale w końcu udało się wybrać z mocną ekipą. Zwiedzanie ekstra, miejsce naprawdę warte zobaczenia. Skrzynki natomiast mega ekstremalne, i bez narzędzi się nie obejdzie. 6 godzin spedzone na obiekcie. Zdecydowanie polecam.

Krejzole, Lord i deg się nie przyznają do wandalizmu ;)

Skrzynkę osobiście miałem w rękach i podziwiałem jak została ładnie wykonana i zabezpieczona przed upadkiem. Pytanie co spadło AERowi i do czego się wpisał, bo być może teraz jest kesz i jego reaktywacja :D

A to mnie zastanawia wpis Aer'a, bo na starcie skrzynka oprócz magnesu była przywiązana sznurkiem do konstrukcji, tak jak zatyczka , która również była połączona grubym sznurkiem z resztą, dodam jeszcze, że logbook także był na cienkim sznureczku. To już nie moja wina, jakiś psujo-keszer podniósł poziom trudności ;)

Ekipa porozstawiana na wszystkich piętrach każdy w gotowości bojowej oczekując na windę.Dziękujemy za kesza.

Keszospacery Załogi Festung Breslau i Kwiatu Keszerstwa Zagłębia – w superteamie z Ratowniczką, Galowianami, Katulem i Thundercatem. Zadanie na dziś: „Szpital Zabitych Dusz” oraz „Żywot Świra”.

Pełna praca zespołowa na wszystkich piętrach i schodach (a co!). Keszo nietuzinkowe, wymagające i na pewno nie miałkie…

Bardzo serdecznie dziękuję a rekomendację przyznam jak tylko uzbieram.

AER

P.S. Podczas podejmowania coś poszło mocno nie tak - pojemnik zleciał nam na sam dół a nawet jeszcze niżej. Szczęśliwie udało się go znaleźć, jednak pomimo naprawdę długich i żmudnych poszukiwań nie zlokalizowaliśmy logbooka. Daliśmy nowy (oczywista oczywistość) i skrzynkę odłożyliśmy na miejsce (co się rozumiało arcysamo przez się). Czyli git, tylko historii wcześniejszych wpisów szkoda…

Keszospacery Załogi Festung Breslau i Kwiatu Keszerstwa Zagłębia – w superteamie z Ratowniczką, Galowianami, AERem i Thundercatem. Zadanie na dziś: „Szpital Zabitych Dusz” oraz „Żywot Świra”.

Pokombinowaliśy jak z tego co mamy pod ręką zrobić zabezpieczenie, i udało sięCo kilka głów to nie jedna, jeden świeci drugi asekuruje, udało sie :)

Winda dała wszystkim popalić jest jeden problem nie wjeżdża na odpowiednie piętro Dzięki mega skrzyneczka.

Nie było do końca wiadome kto szarpnie się po kesza, więc zrobiliśmy hardcorowe podjęcie w trójkę

W zacnej ekipie Wesker+Esi.

Windowy drive-in, he, he... Kesz podjęty w wyniku skomplikowanej operacji.. na otwartym sercu bestiii.. robiłem za naczelnego chirurga... Wesker podawał skalpele i inne utensylia oraz ocierał mi z czoła pot... Esi... (q..wa ciężko to powiedzieć), ale trzymał a właściwie ciągnął druta... cokolwiek by to miało znaczyć... Operacja się udała, ale pacjent nie przeżył... zszedł nam na dno szybu tzn. winda spadła. Po nas chyba tylko wspinaczka... Żeby tylko ojciec załozyciel sie nie dowiedział, he, he

 tftc!!!

W tym miejscu dobra współpraca zaowocowała szybkim podjęciem kesza. Droga do kesza wyglądała na hardcorową. Zdziwił nas nieco fakt, że winda nie jeździ. Jak to, przecież musimy jechać po kesza. No i pojechaliśmy ...ale po bandzie. Skrzynka podjęta po kozacku, bez zabezpieczeń. Nie było czasu na nie bo stróż dał nam czas jedynie do 16-j. Dzięki za fajną keszynkę.

Znalezione szaloną ekipą z deg i crazy_baby.
Do opętanego szybu deg wszedł, niczym człowiek pająk wspinał się do góry. Po paru skokach ze ściany na ścianę w końcu dotarł a jego oczom skryznka się ukazała.
Przez mały otwór w górze opętanego szybu dopingował go pewien zwariowany człek. Szybciej, szybciej skacz - komentował.

Szyb zlokalizowany, miejsce ze zdjęcia również nio i ..co dalej. Próba wypatrywania i wyświecenia kesza przez małe otwory nie zdała rezultatu więc, żeby nie tracić czasu poleźliśmy po sprzęciwo uprzężowo-linowo-kaskowe by nie kusić losu bo, że tak powiem trochę wysoko było. Mój krejzolek wprawiony w robieniu stanowisk szybko wykonał swoją część zadania, a że też wspinać się lubi Deg to on wyrwał się na ochotnika by trochę poćwiczyć. Sprawnie spokojnie i najważniejsze - bezpiecznie dotarcie do skrzynki współpracując ze sobą. Zresztą same miejsce zsuper, gdyż chyba nigdy tak wielkiej windy nie widzieliśmy w sensie szerokości.Radzę też przyjrzeć się drzwiom na odpowiednim poziomie, gdzie ukryte zostały jeszcze niemieckie napisy. Fajna skrzynka i fajny pomysł na jej ukrycie, dzięki za możliwość zdobycia.

Taaaa.... w miejsce ze spojlera wpełzliśmy bardzo szybko. Gdy ekipa uparcie przeszukiwała spojler, ja już badałem (z pewnego oddalenia) prawdziwe miejsce ukrycia kesza... Cóż... Chyba znów wypadało przynieść kartonowe pudło z napisem "MAGIA" i metodą wspomaganej lewitacji dostać się tam gdzie trzeba.

Po pokonaniu przestworzy ochałem i achałem - mimo, ze kesz ukryty w sposób absolutnie mugoloodporny, to nawet i tu dorobił się pięknego maskowania.

A przy okazji pierwszy raz w życiu przetestowałem zaklęcie ID rzucone w górę. I doszedłem do wniosku, że wolę inny magiczny pył...

Trochę się tu napociłem przy bardzo profesjonalnym wsparciu Krejzola. Fajnie jest powierzyć swoje życie w tak pewne ręce.

Dzięki! Zielone obowiązkowe!