Skrzynka na terenie gminy Wrocław-archiwizacja.

Skrzynka została zarchiwizowana.

Przyjechałem tu tylko dlatego żeby sprawdzić co to za góra i czy nadaje się do moich potrzeb. Okazało się że się nie nadaje Ale miejsce fajne Szkoda że nie miałem odpowiedniego stroju żeby zdobywać skrzynkę. Innym razem się przygotuję

Znaleziona z Fibi, Akim i Gackkiem, podczas czerwcowego wypadu w dolnośląskie:) Kapitalne miejsce, kapitalny klimat! 

Wielkie dzięki za pokazanie tego miejsca!

Jedno z ciekawszych miejsc wyjazdu, dziękuję!Podczas czerwcowego wyjazdu w dolnośląskie

Znaleziona podczas wyprawy w akalice Wrocławia z Aki, Jeździec i Phoebe.

I o takie miejsca chodzi w keszowaniu.

Znaleziona z Gackkiem, Phoebe i Jeźdźcem podczas wizyty na Dolnym Śląsku. 

Kapitalne miejsce! Właśnie dla takich obiektów warto przejechać te kilkaset kilometrów :)

Cholercia jasna Ragnar ja Ci łeb ukręcę za te pająki! A tak przyjemnie było póki nie zobaczyłam pierwszego - nagle w zasięgu mojego wzroku ukazały się kolejne i kolejne i cholery się ruszały bleeeeee. Kryjóweczka LVL master jak dla mnieDzięki za kesza i pozdrawiam!

Przypiąłem rower i czas na szarżę. Niczym rekin zaplątałem pętle wokół ofiary niebanalnych rozmiarów. Zerknąłem na dane i ... sławeksusragnarus ... ojć bezboleśnie na pewno nie będzie!!! Wejście lajtowe ( o dziwo! ) ale "scyzoryk z WF się przydał", I ukazał się labirynt bez końca. Jedna runda na rozpoznanie, a że skrzyneczka ragnarusa, więc w najtrudnieszym miejscu trzeba się znaleźć... tylko gdzie to było? Kolejna runda i jest sedno, hop..., cyk..., śmig... i skarb jest. ....a teraz zaczęły się schody i scenariusz z piekła rodem. Niech żyje zgrabność...wypadł mi logbook ... to się nie dzieje naprawdę .... niech mnie ktoś uszczypnie... trzeba działać, ale jak...? już wiem co czuł Syzyf .... oj będę pamiętać tego opeka  bardzo długo. Dzięki

Wow, jak na razie najlepszy wrocławski schron do jakiego trafiliśmy. Stan zachowania naprawdę super, jest co pozwiedzać. Dziękujemy i pozdrawiamy

Było bardzo fajnie . Najwiękrz schron w jakim byłem . dzięki :)

Kolejny Khazad-Dum zdobyty. Miejsce zrobiło na mnie duże wrażenie, chociaż już kiedyś bywałem w sąsiednich zamczyskach, na Lisią Górę zapędziła mnie przygoda po raz pierwszy.

Ale od początku. Na dzień dobry oparłem swój dwukołowy dyliżans o drzewo, z którego wyleciał na mnie szerszeń, więc jeżeli jeszcze byłem niezdecydowany, czy atakować orczą siedzibę, to właśnie podjąłem decyzję:)

Zatem postanowiłem w końcu zająć się orczymi pomiotami w rodzaju Sławuthora Ragnarssona i jemu pokrewnych gadzin, więc przestąpiłem bardzo wysokie progi (na szczęście dla kogoś takiego jak ja żadne progi nie są dostatecznie wysokie, hehe) i znalazłem się w przyjemnej chłodni. W środku przynajmniej 10 stopni mniej niż na zewnątrz, w takie dni jak dziś (33 stopnie w cieniu) zdecydowanie polecam a nawet zalecam tego typu aktywność! Przechadzałem się chodnikami wykutymi w skałach betonie, i tylko słyszałem zza pleców lubieżne porykiwania orczych samic, które raz po raz usiłowały mnie zwabić w któreś z bocznych pomieszczeń. Niestety, choć chuć była wielka, terminarz był napięty jeszcze bardziej... Po kilku minutach przechadzki w świetle LEDowej pochodni ujrzałem wrota do pokoju Sławuthora. Nie było skurczybyka w domu, ale chociaż obejrzałem sobie zieloną rurę do pole-dancingu. Było to na tyle niedostępne przeciętnym śmiałkom miejsce, że idealnie nadawało się na ukrycie tego typu sensacji, widocznie nie chciał się tym chwalić publicznie....Tam też odnalazłem ukryty skarbczyk, lecz poza śmiesznym małym notesikiem nie było w nim żadnej waluty. Rabunek orczego domu okazał się nieudany, gdyż to po prostu są bankruci i degeneraci....

Nic to, poprzysiągłem sobie, że jeszcze nie skończyłem deptać orkom po piętach. Zatem powrócę!

Świetne miejsce i o dziwo w bardzo dobrym stanie. Skrzynka na miejscu dzięki wielkie za kesza:)

Znaleziona z Weroniką i Adamem. Wyposażeni w czołówki pakujemy się do środka. Penetrujemy każdy zakamarek aby nie przeoczyć żadnego szczegółu. Wiemy że łatwo nie będzie i pewnie kesz będzie w najdalszej niedostępnej szczelinie. Dużo się nie pomyliliśmy.  Adam chciał zajrzeć do każdego pomieszczenia i gdy zobaczył namalowane symbole niemieckie zapytał kto namalował takie ładne ptaszki. Bunkier jest dość czysty w środku lecz zawsze znajdzie się jakiś kretyn który odpali oponę i okopci wszystko. Szkoda że takie obiekty niszczeją i nie są udostępniane do zwiedzania jako atrakcja.

#720

hmm wczoraj byłem, ale stanęliśmy na kordach - patrzymy jest. Jakoś tak szybko poszło, nic to - sru do bunkra i dalej buszować, ale piknie. Czyściuteńko, gdzieniegdzie ślady oryginalnych instalacji, podłogi ... Byliśmy i na górze i na dole i górze dołu, ale teraz kompa odpaliłem patrze na te trudności terenu / zdjęcia i mina mi zrzedła. Odpalam ten drugi system dla potwierdzania teoriii, no i niestety. Nie ten kesz i nie ten logbook :/. I pomyśleć, że będą Tam nie szukałem dość zawzięcie. Możliwe, że nawet go zdeptałem... eh życie życie ;-P

 

Za miejsce było by reko - najładniejszy bunkier we Wro w jakim byłem. A wyszło tylko zwykłe senkju - przez moje gapiostwo ;-P Do poprawki, gdzieś kiedyś.

 

Znakomita skrzyneczka, bardzo mi się podobało.

Dziękuje.

Postanowiliśmy wraz z MSB_20 wybrać się tutaj wreszcie specjalnie, by zobaczyć co to za miejsce "pośrodku niczego". Zupełnie nie spodziewałam się tak wielkiego obiektu zachowanego w dobrym stanie, z tyloma zakamarkami, do których można zajrzeć. Robi ogromne wrażenie. Stwierdzenie, że obiekt jest czysty i w doskonałym stanie, co nie oznacza, że wyjdziesz z niego czysty" jest tu zdecydowanie na miejscu, chociaż bardzo się nie ubrudzić nawet się udałoDziękujemy!

Wielkie dzięki za tę skrytkę! Gdyby nie ona, nadal myślałbym, że nie ma tam nic oprócz ogródków działkowych, a tu taki rewelacyjny obiekt! Zwiedziłem go dogłębnie wspólnie ze Szpaczką, ona to jest zuch keszerka.

Wewnątrz istny labirynt komnat i korytarzy. Kesz był w ostatnim pomieszczeniu jakie sprawdziliśmy, i w jedynym zamieszkanym przez potężne, krwiożercze, poniemieckie pająki. Tylko jeden "pokój", znajdujący się dokładnie na drugim końcu schronu, był równie gęsto zasiedlony, ale dla odmiany przez zimujące w nim komary i jednego nietoperza. Poza tym, całkiem tam pusto i naprawdę czysto. Przez ostatnie dni panowały siarczyste mrozy, toteż ośmionodzy strażnicy kesza nie byli zbyt ruchawi i raczej mieli gdzieś moją wizytę. Wykradłem im skrytkę (na chwilę), a Szpaczka nas wpisała. Ciekawe jakie było przeznaczenie tych pomieszczeń, czyżby coś związanego z ogrzewaniem?

Wewnątrz straciliśmy poczucie czasu, weszliśmy jak jeszcze było jasno, a przy wyjściu zastała nas ciemna nocDziękujemy! Akurat mam większy zapas gwiazdek, więc zostawiam jedną za wskazanie miejsca!

Trzecia moja wizyta w tym bunkrze. Wchodzę do środka, a drzwi przymknięte, o co chodzi? Potem uświadomiłem sobie, że to Gura, który był przede mną może z pół godziny wszystko ładnie pozamykał. Miejsce miałem wstępnie rozpoznane, więc poszukiwania keszu długo nie trwały. Na koniec przyjemna gimnastyka i odchodzę w pełni zadowolony. Bardzo dziękuję za skrzyneczkę w super bunkrze.

Kolejny znakomity bunkierek Słąwka. 

Lubię te bunkrowe wyprawy. Tutaj zrobiłem sobie dłuższy spacerek, bo nie jestem fanem wjeżdżania autem w takie miejsca. Ale da się spokojnie - to fakt. Jak wchodziłem było widno, jak wychodziłem - już nocBo mi trochę w tym schronie zeszło. Najpierw zwiedzanie, potem szukanie kesza. I znowu szukanie. Jak już zrobiłem 3 rundę po schronie to pomyślałem - gdzie Sławek by to ukrył. No i takie miejsce się ujawniło chociaż przez chwilę wątpiłem czy to na pewno tam. Jednak TAM. 

Faktycznie - wokół kesza pająki-mutantyOstatecznie keszynka zdobyta, a ja dziękuję za kolejnego znakomitego kesza. Miejsce miażdży. 

Obecna przy zakładaniu. Aż dziw bierze, że w schronie jest w miarę czysto i zachowały się drewniane klepkowe podłogi! Żeby nie było łatwo, to ja też musiałam się wspiąć obok ogromnych pająków, żeby się wpisać do logbookaInfrastruktura wokół tez robi spore wrażenie. 

Wieczorne minikeszo wspólnie z Katulem. Superzestaw, czyli betony Festung Breslau, wyimki Breslau i cyc… bΘΘbsy na deser.

---

Znakomita skrzynka w znanym obiekcie. Do keszo drapałem się kilka razy, bo sierotka zapomniałem pieczątki i trzeba było kombinować. Dzięki temu powstał wpis bunkrowoklimatyczny: drapany znalezionym drutem w sadzy spalonego pomieszczenia maczanym…

Bardzo dziękuję i czekam na kolejne skrzynie z serii Fantasy Festung Breslau.

AER

P.S. Wrony na ścianach to jedno, ale trafiliśmy też na ślady Naprawdę-Najprawdziwszych-Nazistów [foto]. Też pozdrawiamy 

Nie, no... ja się tak nie bawię!!! jak można puszczać kesza w tygodniu pracy, w dzień roboczy... kiedy robota przywala człowieka, nie dałem rady się pościgać, sorry moji přátelý...

zielona leci za rozmiar miejscówy i za ciekawe skitranie!

Nocne keszowanie z AERem. Projekt "czyszczenie wrocimków i cycków". Zimno, wieczór, mróz, mugolstwa jakby mniej...

---

Podjechany na spontanie, przy okazji wrocimków i boobsów w okolicy. Któryś już z kolei odwiedziny tego typu obiekt, niekoniecznie zawsze po keszareko i znako za miejscówkę. Dzięki Sławek!

Kiedyś byłem w pobliżu tego bunkra, ale wtedy jakoś nie myślałem aby go eksplorować. Gdyby nie kesz pewnie długo bym się tam nie pojawił. Co do samego miejsca to nie powiem, jest niezłe. W środku czułem się jakbym grał w Wolfensteina. Brakowało tylko nazistów do których można by było strzelać. "Wrony" zidentyfikowane i to nawet 3, a pająków chyba z 50Klimat na dojściu do bunkra również na wysokim poziomie. Ta mgła dookoła, coś niesamowitego. W środku bunkra nawet zbadałem studnię i mi się Samara przypomniałaNa koniec obowiązkowa sesja foto i do domku. Dzięki.