Dziś znalazłem taką super ciekawostkę :
Opracowanie i tekst: Michał Miegoń (Inne Szlaki, Muzeum Miasta Gdyni)
TAJEMNICA DOMKÓW NA DRZEWACH I DAWNA PRZEPOMPOWNIA
Po 1939 roku, podczas okupacii, w większości domów i kamienic dzielnicy Działki Leśne zamieszkali niemieccy oficiele i przedstawiciele lokalnei władzy niemieckiej. Polscy mieszkańcy zostali niemalże całkowicie wysiedleni z ich domów w tej dzielnicy. Jednak po zakończeniu działań wojennych część autochtonów szczęśliwie wróciła z wojennej tułaczki i zagrzała miejsca w swych dawnych mieszkaniach. Pojawiło się również sporo nowych mieszkańców z innych części kraju.
Wchodząc do lasu na wysokości Ul. Pomorskiej 50 (Polski Związek Motorowy) i idąc po nasypie dawnej koleiki wąskotorowei biegnącej na szczyt góry do starej przepompowni, można natrafić na niezwykły widok. Gdzieś wysoko, kilkanaście metrów ponad głowami ma majaczą konstrukcie domków, ewidentnie budowanych sprawną ręką. Co więcej, na niektórych drzewach, rozsianych aż w stronę Ul. Tatrzańskiej - a więc na terenie niemałym - drzewa są oznaczone symbolami łódek, herbów, scen rodzaiowych i iniciałów. Są to rysunki wykonane z artystycznym zacięciem oraz precyziq. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat większość z domków rozsypała się z przyczyn naturalnych, lecz co naimniei trzy z nich wciąż jest w mniejszym lub większym stopniu widocznych.
Skąd wzięły się te misterne konstrukcje? Szacuiqc przyrost drzew na tych terenach, pochodzą one w przybliżeniu z okresu między 1945 a 1955 rokiem. Część mieszkańców twierdzi, iż jest to pozostałość po niemieckich dzieciach, część zaś iż domki budowały dzieci przyjezdnych mieszkańców już po wojnie. Co ciekawe, rysunek łódki (jachtu), który znaiduie się przy drzewie na wzgórzu nieopodal Ul. Tatrzańskiei, pojawia się również na kilku innych drzewach w tym reionie.
Domki wykonane sq z solidnych desek oraz elementów rozmaiłych skrzyń. Wiadomo, że istniały już w latach 60-tych ubiegłego wieku i już wówczas ciężko było się na nie wdrapać. Co ciekawe, gwoździe użyte do wbicia prowizorycznei drabiny sq gwoździami z charakterystycznq płaskq powierzchnią - wykorzystywane często w okresie powojennym. Obecnie aby przeprowadzić bardziej złożone badania nad tematem taiemniczych domków na drzewach, potrzeba albo strażackiei drabiny albo profesionalnei asekuracji. Na archiwalnych zdjęciach widać, iż już w latach trzydziestych drzewa te były wysokie, choć umożliwiały sprawnej osobie wejście na ich szczyt. Niektóre z domków znajduią się obecnie na wysokości 10-tego piętra wieżowca co uniemożliwia ich eksploracje.
Koniec cytatu.
Miejsce jest naprawdę niesamowite, kiedyś mieszkałem kilkadziesiąt metrów od niego!
Polecam szukanie kesza nocą z zachowaniem ostrożności ze względu na strome zbocza i ślisko na liściach.Jest ,,jakaś” aura wśród tych drzew….
W dzień natomiast warto się tu pokręcić i popodziwiać widok na Gdynię (ale tylko jak nie ma liści na drzewach).
Jako dodatkowy,extra smaczek to mural ( sorry Hearty !) PZM przy wejściu. Nie wstawiaj jego zdjęcia,niech każdy sobie obejrzy osobiście ( mam nadzieję ze IPN nie każe przemalować ;) )
Dla rowerzystów i osób z dziećmi :na szczyt można łatwiej dostać się drogą techniczną od strony ul.Kieleckiej/koniec Tatrzańskiej.
O keszu:
Wejdź na kordach i kieruj się prosto na szczyt.Szukaj dużego drzewa V z dużą naroślą na dole, przed szczytem.Wejdź na szczyt i stań w najwyższym miejscu.
Rozejrzyj się, napewno zauważysz te 2 drzewa ze względu na wiek.W koronach widać pozostałości domku ( mogą nie być widoczne gdy są liście).Pod koroną, na pniu widać rysunki,na jednym kilka mniejszych w prostokącie, na drugim tylko żaglówkę.
Zobacz szyfrowaną podpowiedź.
Trzecie drzewo jest po drugiej stronie ,,dolinki” i trzeba pod nie podejść żeby zobaczyć pozostałości.
Kesz to coś o czym napewno marzyły dzieci budując te domki.
W środku 3 okrągłe certyfikaty do zabrania dla FTF,STF,TTF. Jako extra certyfikat dla FTF to koralik z jadeitu ( nie szkiełko).Zawsze (do wyczerpania zapasów)będzie w moich keszach dla FTF a wiec może komuś uzbiera się na bransoletkę :)