Od Morza Bałtyckiego przez Kolibki/Steinfliess (Kamienny Potok), rzeką Swelinią (Menzelbach), Lasami Oliwskimi (Forst Oliva) do punktu granicznego Sulmin/Ottomin (Otomin).
Na liczącym blisko 40 kilometrów odcinku granicy ustawiono 206 granitowych słupów granicznych z napisem: „Traite de Versailles / 28 Juin 1919”, dużymi literami F. D. od strony gdańskiej i P. od strony polskiej oraz kolejną numeracja od A001 do A206
W tych okolicach (jak zresztą na całej gdańskiej granicy) kwitł lokalny przemyt. Mieszkańcy nadgranicznych wsi, znający się od lat, prowadzili własny, nieclony handel międzynarodowy. Do Gdańska dostarczano głównie warzywa i mięso, do Polski przemycano drożdże i zapałki. Sposób był prosty: wystarczyło wyczekać moment, gdy gdański strażnik graniczny przeszedł swój odcinek, a polscy pogranicznicy przejechali w drugą stronę na rowerach lub konno (przynajmniej tutaj byliśmy lepsi, bo ..zmechanizowani”), by krowy, które pasły się w Polsce momentalnie znalazły się w Gdańsku. Nad bezpieczeństwem całej „akcji” czuwali zaczajeni w krzakach chłopcy, którzy przeraźliwym gwizdem informowali o zbliżających się strażnikach.
Przez granicę nielegalnie przechodzono również na zabawy w Otominie nad jeziorem, lub na... nabożeństwa w sulmińskim kościele. I polscy, i gdańscy strażnicy graniczni o wszystkim wiedzieli, ale na drobny handel, sobotnie i niedzielne wyprawy po prostu przymykali oko. W końcu i oni byli w większości stąd.
(źródło)
Skrzynka ukryta jest pod kordami, przy brzozie widocznej na zdjęciu.
Uwaga! na początku logbooka może znajdować się informacja niezbędna do zdobycia finału. Zapisz ją!