"Madame le Goef, Węgierka o pseudofrancuskim nazwisku, wiedziała, jak zabiegać o wrocławskich klientów".... i oczywiście u niej pierwszy raz spotykamy naszego bohatera....
"Przychodził regularnie w piątki o północy, wchodził bocznymi drzwiami i nie oglądając występów artystycznych, udawał się do swego ulubionego pokoju, gdzie czekały na niego dwie odaliski. Przebierały go w jedwabny szlafrok, karmiły kawiorem i poiły czerwonym reńskim winem. Mock siedział nieruchomo, jedynie jego ręce krążyły po alabastrowej skórze niewolnic."
"Radca nie zapominał nigdy o kwiatach dla madame i o drobnych upominkach dla dziewcząt, które go chętnie obsługiwały. Był opanowany i milczący, uwielbiał szarady, brydża, szachy i okrągłe blondynki."
Dziś odnaleźć pruski pałacyk zwany "Nadślężańskim zameczkiem" w podwrocławskim niegdyś Oporowie (obecnie już osiedlu miasta) nie jest łatwo... najprawdopodobniej jest to budynek Przedszkola nr 131 (co by potwierdzała pocztówka niemiecka z 1915 roku, aczkolwiek mógł on przecież być jedynie fikcją literacką - ale nie idźmy tą drogą).
Cytaty z książki Marka Krajewskiego "Śmierć w Breslau".
Źródło zdjęć: https://polska-org.pl