Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
GLINISKA - miejsce pamięci narodowej - OP9DPC
Właściciel: grafen
Ta skrzynka należy do GeoŚcieżki!
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: m n.p.m.
 Województwo: Polska > lubelskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mikro
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 07-06-2021
Data utworzenia: 07-06-2021
Data opublikowania: 07-06-2021
Ostatnio zmodyfikowano: 22-01-2023
10x znaleziona
0x nieznaleziona
1 komentarze
watchers 0 obserwatorów
29 odwiedzających
8 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Szybka skrzynka  Weź coś do pisania  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Miejsce historyczne 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

St. strz. Wincenty Mieczysław Wróblewski „Rzepa”, „Szum”, „Pogrom” od 1942 r. do lipca 1944 r. był żołnierzem placówki BCh w Drohiczanach, dowodzonej przez Antoniego Kulika „Gasta”, a następnie rejonu AK Rogów, dowodzonego przez Stanisława Barana „Bisa”. Od maja 1945 r. był żołnierzem WiN rejonu Hrubieszów dowodzonego przez Stanisława Zezulaka „Kalifa”, później członkiem placówki WiN w Świdnikach. Od 1949 r. wszedł w struktury II Inspektoratu Zamojskiego AK, gdzie pełnił funkcję dowódcy Rejonu II – Grabowiec w obwodzie Hrubieszów. W styczniu 1949 r., po potyczce Henryka Jońca „Sztyleta”, Stanisława Pakosa „Wrzosa” i Józefa Pysia „Ostrego” w Świdnikach, „Szum” zaczął się ukrywać. Od 24 grudnia 1949 r. pełnił funkcję dowódcy "lotnej żandarmerii" II Inspektoratu Zamoj¬skiego AK, zaś od końca 1949 r. lub początku 1950 r. był dowódcą oddziału zbrojnego tej organizacji. Jako komendant jednej z niewielu grup przetrwania na tym terenie był intensywnie poszukiwany przez UB. 21 maja 1952 r. Wróblewski przybył do gospodarstwa Stanisława Buciora w Gliniskach. Dwa dni później Bucior, dawny informator UB o ps. „Chciwy”, pojechał do Uchań i zawiadomił posterunek MO o jego pobycie. W doniesieniu podawał: "Melduję, że przebywa w mojej stodole bandyta Wróblewski Mieczysław ps. „Szum” pochodzący z kol. Staszyc [sic! - kol. Staszic] […]. Wymieniony posiada przy sobie broń: automat PPSz, pistolety dwa, a to: „Vis” i „Mauser” w pokrowcu. Wymieniony przyszedł do mnie w dniu 21 maja 1952 r. w godzinach wieczornych do domu […]. Powiedział on, że pozostanie on u mnie do niedzieli 25 V 1952 r., gdyż musi wypocząć, dodał on, że przed tym zanim do mnie przyszedł przez trzy dni był w lesie i przemarzł. Na jego słowa ja zgodziłem się zakwaterować go […]. Przez ten czas tj. we czwartek jedzenie nosiłem mu osobiście ja. Dzisiaj rano jedzenie zaniosła mu moja żona Stefania […]. Dnia 22 V 1952 r. w godzinach popołudniowych […] zastałem „Szuma” na zwyżkach z moją żoną, która mówiła mu o tym, że ja poprzednio współpracowałem z UB. Wróblewski Mieczysław odpowiedział jej, że jeśli tylko odejdzie z kwatery ode mnie to tą sprawę ze mną załatwi. I ja słuchałem to z obory i wnioskowałem, że przez słowa […] „że ze mną to załatwi” powiedział on, że mnie zabije". 23 maja 1952 r., około godz. 17.00, grupa operacyjna złożona z 20 funkcjonariuszy MO, PUBP Hrubieszów i WUBP Lublin otoczyła i zaczęła przeszukiwać zabudowania Jana Gorajka, Władysława Tołpy i Stanisława Buciora. Partyzant usiłował przedostać się z zabudowań Buciorów do sąsiedniego gospodarstwa, został jednak zauważony, a funkcjonariusze UB i MO otworzyli do niego ogień w wyniku czego został ranny i upadł. Po chwili wybuchł granat, który „Szum” trzymał w ręce, co spowodowało jego śmierć. W trakcie akcji wybuchł pożar, który strawił dom mieszkalny, stodołę z oborą oraz sprzęty gospodarskie Stanisława Buciora oraz część zabudowań sąsiada Władysława Tołpy. Przy „Szumie” znaleziono automat PPSz i pistolet „Vis”. W innym raporcie pisano, że ciało „Szuma” wyciągnięto ze stodoły dopiero po likwidacji pożaru, co zdaje się przemawiać za tym, że po strzałach obławy wbiegł on z powrotem do stodoły. Więcej szczegółów znajdujemy w raporcie Szefa PUBP w Hrubieszowie Feliksa Chojęty, który tak wspominał działania prowadzące do likwidacji „Szuma”: "W 1952 r. przystąpiłem do realizacji nowej sprawy założonej na dowódcę rejonu Inspektoratu Zamojskiego AK WiN o nazwisku Wróblewski, posługiwał się on pseudonimem „Szum”. Był to doświadczony kadrowy bandyta [sic! - partyzant], a stąd też praca operacyjna trwała stosunkowo długo, prawie 1,5 roku. Dogodny dla niego teren lesisty na którym rzadko rozrzucone były zabudowania chłopskie, sprzyjały w ukrywaniu się bandyty. Szeroka baza starych i nowych meliniarzy ułatwiała mu przebywanie na tamtejszym terenie. Ciągle pozyskiwaliśmy nowych tajnych współpracowników, którzy „krążyli” wokół Wróblewskiego, ale nie mieli bezpośredniego dotarcia. Stale pozyskiwaliśmy nowych, a eliminowaliśmy starych agentów. W końcu udało się nawiązać kontakt z bandytą „Szumem” poprzez jednego z wyeliminowanych już informatorów, który pomagał mu egzystować. Po pewnym czasie w dogodnej dla informatora sytuacji, skontaktował się z pracownikami Urzędu Bezpieczeństwa w Hrubieszowie przekazując informacje o bandycie i meliniarzu. Sporządziłem szczegółowy szkic zabudowań i rozpoczęliśmy współpracę. Po uzyskaniu informacji o pobycie ps. „Szuma” na melinie zebrałem grupę funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Komendy Powiatowej Milicji Obywatelskiej […]. Po przyjeździe samochodem do kolonii Stasin [sic! - kol. Staszic] udaliśmy się pieszo na drugą stronę lasu. W tym miejscu spotkaliśmy się z Z-cą Naczelnika Wydziału III [WUBP w Lublinie] kapitanem [Bronisławem] Świtą, z którym opracowaliśmy gorączkowo plan likwidacji bandy. Zapadła decyzja, że kapitan Świta pozostanie na skraju lasu wraz z trzema ludźmi, a ja i dwóch pracowników spróbujemy się przedostać na drugą stronę wsi, a następnie okrążyć zabudowania od strony przeciwnej. Kiedy weszliśmy na nizinę, którą w zasadzie byłoby lepiej przejść na drugą stronę wioski spotkaliśmy wiele osób pracujących w polu. Na nasz widok chłopi zaczęli uciekać do wioski. Wobec takiej sytuacji zmuszony byłem zmienić plan działania i na własną rękę działać. Postanowiłem natychmiast jak najkrótszą drogą dotrzeć do meliny, obstawić ją, a potem dociągnąć obstawę ze skraju lasu. Jeszcze nie zdążyłem sprowadzić obstawy, a już bandyta ps. „Szum” próbował ucieczki do lasu. W tym też celu bandyta oddał kilka strzałów z automatu M.P., a potem rzucił dwa granaty. Na strzały „Szuma” odpowiedział funkcjonariusz Pacholik, oficer śledczy naszej jednostki, zmuszając bandytę do wejścia z powrotem do stodoły. Po chwili zobaczyliśmy kłęby dymu wydobywające się ze stodoły, gdzie była melina, a za moment wybuchł wielki płomień, który ogarnął całą stodołę. Bandyta pod osłoną dymu próbował uciekać do lasu. „Szum” ponownie też otworzył ogień z broni automatycznej i wyrzucił ostatni granat, który przedwcześnie wybuchł rozrywając mu ciało na rękach, piersiach i brzuchu, co było niewątpliwie jedną z przyczyn natychmiastowego zgonu". Po likwidacji „Szuma” informator „Chciwy” otrzymał wynagrodzenie za swoje doniesienie, jak również „odszkodowanie” za spowodowane obławą straty we własnym gospodarstwie. Postanowiono wykorzystać go także do dalszej inwigilacji rodziny Wróblewskiego, o czym pisał szef hrubieszowskiego PUBP: "Informator ps. „Chciwy” w toku operacji i później zachował się […] wg naszych wskazań. Po zlikwidowaniu operacji zatrzymano żonę „Chciwego” i jego 17-tu letniego syna za rzekome ukrywanie bandyty, którzy w toku przesłuchanie jej przeczą jakoby wiadomo było im o pobycie w ich zabudowaniach bandyty Wróblewskiego Mieczysława ps. „Szum”, a to pozwoli nam do wyprowadzenia informatora ps. „Chciwy”, którego również zamierzamy zatrzymać na okres trzech dni jedynie dla celów konspiracji". Ciało „Szuma” okazano miejscowej ludności, a następnie zabrano do siedziby PUBP w Hrubieszowie. Do chwili obecnej nie ustalono miejsca pochówku ostatniego dowódcy „lotnej żandarmerii” II Inspektoratu Zamojskiego AK. Postanowieniem Prezydenta RP z 20 maja 2021 r. W. M. Wróblewski został pośmiertnie awansowany do stopnia podporucznika. Staraniem Koła Rejonowego Okręgu Zamość ŚZŻAK w Uchaniach 23 maja 2021 r., niedaleko miejsca gdzie poległ „Szum”, odsłonięto obelisk upamiętniający tego niezłomnego żołnierza.

 Skrzyneczka - pojemnik PET w maskowaniu leśnym

Powodzenia.

Zasady reaktywacji Reaktywacja jest możliwa tylko po bezpośrednim kontakcie z autorem/właścicielem skrzynki
Przeczytaj więcej o reaktywacji skrzynek TUTAJ
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
kapliczka
kamień pamięci
Wpisy do logu: znaleziona 10x nieznaleziona 0x komentarz 1x Wszystkie wpisy