Spacerowałam plażą wokół zatoki Puckiej. Zauroczona błyszczącymi na wodzie promieniami słońca, białymi skrzydłami łabędzi pokrzykujących z oddali, łapiąc pierwsze oznaki nadchodzącej wiosny wymyślałam coraz to nowe powody by zostać tu jak najdłużej. Dzika róża jeszcze nie zakwitła, z niecierpliwością jednak wyczekuję różowiutkich kwiatów o słodkim zapachu. Nagle wśród kolczastych gałązek nieopierzonego kwiatu ujrzałam coś, czego nie powinno tam być... A cóż to?
Podeszłam bliżej, tuż przy pniu, zakryta, jakby celowo, stała mała, stara żaglóweczka...Niespotykane.....Jej widok nieco mnie rozproszył, zastanawiałam się skąd mogła znaleźć się w takim miejscu? Z jakimś dziwnym namaszczeniem zajrzałam do środka. Na stoliku, który był idealnie wysprzątany leżał zeszyt, zadbany, oprawiony w skórę. Otworzyłam go i zaczęłam czytać zapisane tuszem zdania...
~*~
Dziennik pokładowy
08.04.1628 Rzucewo
Sztorm nadchodzi. Już wczoraj pewien byłem, że nadejdzie. Ratunku przed żywiołem nie ma, jedynie wiara, modlitwa, powierzenie się bogom Natury. Miejcie nas w opiece. Załoga trwoży się na widok fal. Mnie to nie dziwi, sam lękam się, mimo stażu jaki posiadam. Lekko nie będzie. Dziś wiatr wzmógł się, bałwany sięgają burt, zmieniliśmy nieco kurs, lecz żywiołu nie oszukasz. Nie lękajcie się bracia, załogo wierna, nie lękajcie się, a miejcie szacunek do potęgi morskiej. Na próżno, na próżno, łajba się kołysze, najtrwalsi ledwo widzą otumanieni kołysaniem. O zgrozo, lekko nie będzie, snu dziś nie uświadczymy, choć zbawienne byłoby w sen się zanurzyć. We śnie marynarz o lądach ciepłych marzy. Nie zaś o falach, Krakenach, o całej marności losu tułaczego. O morscy bogowie, litość miejcie!
09.04.1628, Rano, Rzucewo
Na horyzoncie o poranku zajaśniał ląd. Sztorm jednak wzmógł się jeszcze bardziej i wiem, o zgrozo, że łajba nie uciągnie. Stara już jest, ledwo dziury połatane, ledwo żagle poszyte, maszt się kiwocze. Szans nie mamy, truchlejemy przy dźwiękach skrzypiących burt, pokład trzeszczy złowieszczo, z boku na bok łodzią telepie...Świadomi jesteśmy, że grozi nam los rozbitków. Marność nas czeka, marność. Ale zachować należy spokój. Ja, kapitan, ze statku nie zejdę, póki załoga moja stopy na lądzie nie postawi. Nie znam lądu, który nam się jawi. Zboczyliśmy z kursu w drugiej godzinie sztormu. Mapy niejasno opisują, mam jednak nadzieję, że uświadczymy dobrodziejstw i życzliwości od napotkanych tubylców. W pokoju zaś przybywamy, zmarnowani, głodni i zmęczeni. Wody zapasy wyszczuplały, niewiele jej zostało, załoga solidarnie nie robi rabanu. Dobrą mam załogę. Jeśli kiedyś dane mi będzie, nagrodzę ich hojnie za trudny. Bywajcie kamraci, do zobaczenia na lądzie! Daj Bóg!
Południe
Łajba nie popłynie dalej. Rozbiła się na mieliźnie, na płyciznę nieświadomi wpłynęliśmy, nie znając brzegu łatwo jest popełnić błąd. Łajba już nie popłynie, o nieszczęście...Tyle lat, tyle lat wspólnej podróży, tyle wschodów i zachodów...o nieszczęście...
Wieczór
Pożegnaliśmy łajbę. Nie obyło się bez łez, bez wspomnień przy ognisku, bez wesołych wspomnień i historii najmilszych. Każdy łajbę pokochał jak rodzinny dom. Ale łajba dalej nie popłynie. Ukryliśmy ją, by nikt nie zbezcześcił jej wraku, nie rozszabrował, nie zakradł się pod osłoną nocy i na opał nie zerżnął, na wióry nie przerobił. Schowana jesteś, łajbo, przed światem ludzi złych, co chcieli by dla siebie Cię mieć. Nie pozwolę, by imię twe w ogniu płonęło. I choć w morze nie wypłyniesz, ostoją bądź dla tych, którzy tego potrzebują.
Drogi Keszerze.
Teraz zwracam się do Ciebie. Miej na względzie dobro łajby, która po tylu latach delikatna jest i krucha. Jeśli za nią pociągniesz, zostanie Ci w rękach, odsłaniając wieczko. Łajba nie jest keszem. Jest magnetycznie przyczepiona do pojemnika ochronnego, jest wyłącznie ozdobą i broń Cię Boże nie zabieraj jej ze sobą. Ani żadnego elementu kesza. Po prostu przyłóż ją do wieczka, a ona sama wróci. Kesz jest w pojemniku, przysypanym, zakopanym, pod małą warstwą piasku. Jak już wpiszesz się do logbooka, bardzo dokładnie wszystko zamaskuj. Zużyj całe, dostępne oryginalnie maskowanie. Poświęć chwilę, by uszanować pracę włożoną w skrzynkę. Dziękuję bardzo :)
Skrzynki szukaj na kordach, bardzo dyskretnie i delikatnie podejmuj. Owocnych poszukiwań!
Bywaj zdrów!