Witajcie, na początek Wam się przedstawię. Nazywam się Helena Lubomirska, ale mówią na mnie Czarna Dama od kiedy zdarzył mi się pewien wypadek. Mieszkam na zamku od ponad 200 lat. Opiszę Wam moją nieszczęsną historię przy innej skrzynce w zamku.
Jestem duchem tego miejsca. W sumie jest nas tu kilkoro, ale ja zdecydowanie wiodę prym wśród nawiedzających zamek. Jestem dosyć nieszczęsną postacią. Swego czasu w tym miejscu spotykałam się z mym ukochanym rybakiem, przez co wszystko się zagmatwało.
Do dnia dzisiejszego (tzn. nocy) pojawiam się przy tej ławce i wiązie, spoglądając z utęsknieniem za moją miłością na ten przepiękny nadwiślański krajobraz. Niejedna znana z historii tego miejsca postać lubiła przebywać w cieniu tego drzewa. Jednym z nich był ostatni prywatny właściciel tego zamku - Leon Kozłowski, odpoczywał tutaj wraz ze swoim koniem.
Zostawiłam nieopodal dla Ciebie skrzyneczkę. Będzie prosto. Ale to dopiero początek znajomości.
Bądź ostrożna/y, to miejsce bardzo cenne przyrodniczo i historycznie.
Ps. kordy przestrzelone
W przypadku zaginięcia kesza NIE wyrażam zgody na jego reaktywację.