Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
[12DŚBN] Co powie ryba? - OP9AFT
Właściciel: izeq
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: m n.p.m.
 Województwo: Polska > łódzkie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Normalna
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 18-12-2020
Data utworzenia: 18-12-2020
Data opublikowania: 25-12-2020
Ostatnio zmodyfikowano: 08-02-2021
61x znaleziona
0x nieznaleziona
2 komentarze
watchers 1 obserwatorów
90 odwiedzających
55 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
22 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: anoriell, Astro, Chorizo, crazy_baby, dawidnd, GFS, hobbbysta, Hr. Jan Usz, iwonia1999, JAsiek., keram58, KubaB08, lukooo, Maleska, Mariano, Olo74_Lilalu, Pawelec134, pj1313, Vataryna87, Victor+, xaksonx, ygrek
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Szybka skrzynka  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Skrzynka z serii [12DŚBN] - edycja 2020

Dzień publikacji: 25.12.2020

Co z tą rybą?

Inspirowana świątecznym klasykiem, PRLowskim evergreenem, wigilijnym must havem - czyli karpiem. 

A moje główne skojarzenie z karpiem to Ota Pawel. Ten czeski pisarz i dziennikarz sportowy napisał piękne opowiadania i przewijał się w nich karpi motyw. A dokładniej motyw jego ojca (trochę typ Mój stary to fanatyk wędkarstwa...), który kochał wędkować, kupował staw rzekomo pełen karki, dokarmiał karpie w zarekwirowanym w czasie wojny stawie i wiele jego przygód wędkarskich krążyło wokół ryb. 

A do sedna, w jednym z opowiadań ojciec narratora budzi nocą syna i.... 

"- Tatuś czeka na ciebie na dworze - powiedziała mamusia.
Zszedłem po schodach, tatuś stał tam z siekierą i stosem worków w ręku. Ogarnął mnie strach. Skinął na mnie. Szedłem za nim po zamarzniętym śniegu, który skrzypiał pod nogami, raz po raz rozlegało się: trach-trach! Tatuś nie odzywał się i zmierzał nad staw. Wkrótce za topolami ukazał się ten jego staw, wyglądał jak w baśni, cały zamarznięty, a nad nim błyszczący jasno księżyc. Wszędzie cisza, niczym nie zakłócona cisza. Tatuś zaczął opukiwać lód. Zaczął od brzegu, po czym szedł w głąb stawu, pod uderzeniami siekiery lód rozbrzmiewał jak organy w kościele.
- Karpie się duszą - zwrócił się nagle do mnie. - Nie wyrąbali im otworów.
Stanął na szeroko rozstawionych nogach i uderzył w lód. Wśród nocy rozległ się dudniący odgłos, a ja zadrżałem.
- O, tutaj zrobimy otwór! - oświadczył.
Stał i rąbał lód. Lodowy prysznic skrapiał mu płaszcz i ubranie. Wyrąbał kwadrat lodu i wyciągnął go z wody.
- Musimy poczekać, kolego - odezwał się do mnie. - Za kilka minut przypłyną.
Jak oczarowany wpatrywałem się w przejrzystą wodę, w której wyraźnie rysowała się każda nierówność dna, każdy kamyczek. Woda drżała, wnikały w nią z powietrza życiodajne bąbelki, ten kwadrat wyglądał jak źródełko dla podróżnych karpi. Tatuś znał się na tym, nagle w kryształowej wodzie pojawił się owalny cień i przepłynął pod nami. Wrócił. Karp. I to jaki karp! Wysunął okrągły pyszczek i chwytał powietrze tuż przy powierzchni wody. Po chwili przypłynął następny. Zachowywały się jak oszołomione, wcale im nie przeszkadzało że stoimy tu i patrzymy na nie. W ciągu kilku sekund przerębla wypełniła się, a ryb ciągle przybywało. W tej chwili tatusia ogarnęło jakieś głębokie, nieznane uczucie, uklęknął na lodzie, podwinął rękawy i zaczął gładzić karpie po łebkach i grzbietach, pieścił się z nimi i mruczał:
- Karpunie moje słodkie, karpunie!
Bawił się z nimi, a one przypływały mu do rąk jak jego dzieci, srebrzystozłote, w blasku księżyca promieniały niczym święci pańscy, nigdy później takich karpi nie widziałem. Przerzucał je z ręki do ręki, podnosił je i puszczał, i coś przy tym mamrotał.
A potem wstał, księżyc świecił mu prosto w twarz, na której malował się wyraz zadowolenia. Podszedł do worków i wyciągnął ukryty podbierak. Wziął jeden z worków, podszedł do przerębli i zagarnął pierwszego karpia. Dopiero teraz zrozumiałem i przeraziłem się nie na żarty.
Pociągnąłem go za rękaw. - Tatusiu, chodźmy stąd. Jeśli nas tu złapią, to nas zabiją!
Spojrzał na mnie nieobecnym wzrokiem i dzisiaj wiem, że było mu wszystko jedno: niechby go nawet złapali i zabili na miejscu. Nie mógł odjechać zostawiając swoje karpie Niemcom.
Teraz się już z karpiami nie pieścił. Pakował je do worków, nosiliśmy je do domu, a mamusia umieszczała je w naczyniach. Nasz dom wypełnił się wodą od piwnicy po strych. Karpie pływały w wiadrach, w wannie, w beczkach, w starych żłobach końskich w stajni.
Nad ranem, kiedy księżyc przestał świecić, a mróz chwytał coraz większy, byliśmy przemarznięci na kość, a że nosiliśmy na plecach mokre worki, mamusia musiała zeskrobywać z nas lód. Ale staw był już pusty, karpie przeprowadziły się do swojego właściciela, tatuś właściwie ukradł swoje własne karpie."1

A żebyście nie musieli kraść karpia z busztegradzkich stawów, ani kupować ich w sposób niehumanitarny, to zapraszamy po skrzynkę, żeby z rybkami zapoznać się nie tylko z krańcówki2 ;) 

O skrzynce:

Logbook mikro, maskowanie spore ;)  
Dla podium - FTF, STF, TTF - dedykowane certy. Dla pozostałych certy papierowe ;) 

 

Przypisy:

1. Fragment pochodzi z opowiadania Oty Pavla Karpie dla Wehrmachtu, ze zbioru Śmierć Pięknych Saren. 

2. Pozdrawiamy Mr.Plebka z żoną, bo jak widać pomysły mamy podobne ;)