Od Pęku na północ w stronę Momot Górnych biegnie droga. Kiedyś była to główna droga prowadząca od pobliskich wsi do Janowa Lubelskiego. Wzdłuż tej drogi była granica zaborów. Dzisiaj jest ona zarośnięta, zabagniona i raczej przejezdna tylko dla traktorów. Częściowo droga biegnie przez bagna. Kiedyś często się zdarzało, że konie, które zboczyły z drogi (albo same, albo przez nieuważnego woźnicę) topiły się w tym bagnie razem z wozem.
Dzisiaj droga stanowi granicę gmin Jarocin (na zachód) i Harasiuki (na wschód) w powiecie niżańskim.
Niedaleko od wsi, już w lesie, przy zachodniej stronie drogi, znajduje się stara zniszczona i zapomniana kapliczka szafkowa wisząca na drzewie. Po drugiej stronie drogi, naprzeciwko kapliczki, przy leśnej drodze dochodzącej do naszej drogi, rośnie sosna, na której widać wyryty krzyż.
Z kapliczką i z wyrytym krzyżem wiąże się następująca historia opowiedziana przez jedną z mieszkanek Pęku:
„W czasie wojny, a najpewniej końcówka wojny to była, w okolicy grasowali złodzieje, którzy kradli konie. Jeden z okradzionych właścicieli chcąc się zemścić i dać im nauczkę, zaczaił się w tym miejscu na jednego z nich i go tu postrzelił. Złodziej dostał kulę w krocze i zanim skonał strasznie głośno i niemiłosiernie krzyczał i jęczał. Zaraz potem tego, który złodzieja zabił sumienie zaczęło dręczyć, więc powiesił tu tę kapliczkę i wyrył w sośnie krzyż. Pierwotnie krzyż był wyryty na sośnie, której już nie ma. Kiedy została ścięta, krzyż wyryto na innej sośnie, ale w tym samym miejscu tragedii.”
Taka forma kapliczki i krzyża pokutnego.
Co do skrzynki: współrzędne wskazują sosnę z wyrytym krzyżem. Skrzynka natomiast znajduje się nisko za kapliczką.