DRZONKOWSKIE MOSTY
"Wiadukt" nad przejściem dla koni (i jeźdźców) w WOSiR
On istnieje już od dość dawna. Przynajmniej od 15 lat, ale chyba raczej od ponad 20. Od tego czasu był z raz wzmacniany, ale remontu ani przebudowy się nie doczekał - raczej jest bezpiecznie, ale gromadą grubasów bym tam nie wchodził.
To nie jest most - pod spodem nie płynie, nawet okresowo, żadna woda (no chyba że w dobie obecnej katastrofy klimatycznej będziemy mieli tu powodzie i oberwania chmury). "Płyną" za to jeźdźcy na koniach. Nie wiem, jak nazywają się te obiekty jeździeckie, ale odbywają się tu zawody i treningi.
Widok jest ładny - widać odremontowany w latach 2011-2013 basen (niestety ta szara kopuła nie wygląda teraz za ciekawie), trybunę, która jest nowoczesna i z toaletami, obiekty ośrodka, a także najwyższą górę okolicy - tzw. Lisią Górę. Na pewno warto wspiąć się na to zbocze i odetchnąć.
Kiedyś było tu inaczej - boisko było trawo-klepiskiem i od biedy dało się grać w piłkę, basen był starodawny ale bardzo klimatyczny i super do letniej rekreacji (ten miękki bluszcz, na którym można było siedzieć i leżeć), trybuna miała taki sam kształt, ale była pobazgrana i jeszcze w 2007 odbywały się tu regularne popijawy lokalnego gimnazjum. Zresztą zapraszam do oglądania zdjęć - zrobiłem je w 2010. Obecnie cały Ośrodek jest ładny i nowoczesny, ale totalnie bez charakteru. No i zamontowali w nim pełno kamer. Cóż, taka cena "postępu".
Kesz: ze względu na to, że będąc pod wiaduktem jest się na widoku z obu stron, kesz jest teraz zlokalizowany w pewnym oddaleniu od wiaduktu, pod dużą płachtą czerwonej blachy.