Geneza: mieliśmy pojechać na zlot z Pucku, ale "plandemia, światowy spisek firm farmaceutycznych i Billa Gatesa" itp., więc pojechaliśmy pokręcić się po naszych lokalnych wichurach. 4500 keszy na liście "zapisane" samo się nie zrobi.
O miejscu: Się działo, ale co? Tego jeszcze nie wie nikt. Może się dowie. Z faktów znanych wiadomo na pewno, że budynek był zaprojektowany i budowany na bogato. Kolumny, marmury, duża łazienka, ozdobniki okienne, styl jak z XVIII-XIX wieku. W pewnym momencie komuś skończyła się kasa lub spadkobiercy nie potrafili się dogadać i obiekt zaczął popadać w ruinę. Raczej nie był to proces nagły, co można wydedukować z archeologii graffiti. Po jakimiś czasie tubylcy zaczęli traktować piwnicę jak wysypisko śmieci, a menele jako zimowisko, co skończyło się bez niespodzianki - pożarem. W chwili zakładania skrzynki budynek jest już tylko lokalną atrakcją dla spacerowiczów, alkorzeźnią dla wagarowiczów i nielegalnym wysypiskiem śmieci.
Jak znaleźć skrzynkę: dziś na salony nie zapraszamy, tylko od razu na pięterko nad bocznym wejściem. Tam podejdź wzdłuż ściany do okna i nie wyglądaj, bo nie ma po co. Widoki zarosły sosny. Lepiej obszukaj białe od góry.
Uwagi: Budynek w stanie agonalnym, więc lepiej przed wejściem na górę obejrzyjcie podłogę od spodu, a potem od góry. Najbezpieczniej jest przejść po stalowej belce stropowej. Jeśli uważasz, że skrzynka jest nieosiągalna, odpuść i skontaktuj się ze mną przez prv. Ten urbex nie jest wart połamania się.