Osadnictwo na terenie wsi istniało już we wczesnej epoce żelaza. Na podstawie prowadzonych prac stwierdzono, że osada istniała tutaj już 700-500r p.n.e. Od XII wieku Twardów był własnością Cystersów, którzy pozbyli się go w 1262r. Na rzecz komesa Blizbora z Wierzbna, co zostało potwierdzone przez księcia Bolesława, syna Odonica. Akt ten jest pierwszym źródłem o Twardowie. W 1393r. Komesem był Janko, w 1395r. Filip a po nim Jan – archidiakon śremski. Kolejnymi właścicielami Twardowa byli Skrzypińscy herbu Ogończyk.Na początku XVI jeden ze Skrzypińskich ożenił się z dziedziczką Twardowa i przybrał nazwisko Twardowski, ale pisali się nadal “Twardowscy ze Skrzypny”. Jednym z kolejnych właścicieli był Maciej Twardowski, poseł na sejmik w Środzie. Jego syn też Maciej ożenił się z Konstancją Żychlińską, a po jego śmierci majątek przejęło trzech synów i wnuki. Po Twardowskich nowym właścicielem majątku został Melchior Miaskowski. Po Miaskowskich aż do lat 40-ych XIX wieku właścicielami byli Mierzewscy herbu Leszczyc. Pierwszym właścicielem Twardowa z rodu Żychlińskich był Franciszek. To on a potem jego syn Karol zdecydowali się na sprzedaż części gruntów dworskich pomiędzy chłopów. Do majątku Twardów należały także Bączew, Biała Róża i Holendry Twardowskie. Po Franciszku właścicielem majątku został jego syn Karol Żychliński żonaty z Anną z Modlibowskich, którzy cieszyli się wśród pracowników majątku dużym szacunkiem. Anna często odwiedzała domy chłopskie i dworskie udzielając porad i wspomagając w chorobie, była nawet przez pracowników nazywana “Babcią Żychlińską”. Kolejnym właścicielem Twardowa został Kazimierz Żychliński. W tym okresie w skład majątku wchodziła Wola Książęca, Twardów, Wyszki i Magnuszewice (ok 2013,69 ha z dochodem w talarach wysokości 5123,08). Większość gruntów były to grunty orne. Ponadto w Twardowie i Magnuszewicach były gorzelnie.Ponadto wybudowana w 1903r. Linia kolejki wąskotorowej pozwoliła na uprawę sprzedaż buraków cukrowych do Cukrowni Witaszyce. Ponadto Kazimierz Żychliński był wielkim miłośnikiem koni, które hodował głównie na potrzeby wojska.Pod względem dochodu z majątku Twardów wynoszącym pod koniec lat 20-ych 14 milionów złotych plasowały Kazimierza na 13 miejscu wśród właścicieli ziemskich w Wielkopolsce. W roku 1926 Kazimierz Żychliński wchodził w skład Rady Nadzorczej Cukrowni w Witaszycach, posiadał udziały w Pleszewskich Młynach był udziałowcem Wielkopolskiego Banku Kredytowego i hurtowni w Ostrowie. Podczas corocznych dożynek korowód pracowników przy śpiewie i muzyce wkraczał do pałacowego parku, gdzie na schodach stał Żychliński w otoczeniu rodziny i gości. Wśród pieśni były też takie, które chwaliły gospodarza:
“ U naszego jaśnie pana
konie jak piece
bo im owsa nie żałuje, trawy usiecze.
U naszego jaśnie pana są ładne stogi
a u pana kotlińskiego same barłogi.”
Z okazji dożynek właściciel urządzał w karczmie poczęstunek I kazał wytoczyć kilka beczek piwa. Tak by każdy pracownik mógł się napić piwa do woli. Niestety Kazimierz Żychliński był również znany ze swej impulsywności i szybko wpadał w złość. Przekonał się o tym jego szofer, gdy po kupnie auta nie spostrzegł usterki i jadący samochód zaczął dymić, Żychliński zwymyślał i pobił kierowcę posądzając go o zamach na jego życie. Właściciel majątku Twardów lubił także grę w karty. Doszło do tego, że pewnego razu przegrał wszystkie krowy. Całe stado zwierząt wyprowadzono z obory i popędzono na wschód. Na początku lat 30-ych Kazimierz Żychliński mało co nie stracił życia, mianowicie gdy wracał wieczorem do domu w trakcie otwierania drzwi od pałacu, ktoś oddał do niego strzał, kula zraniła go w rękę. Kazimierz żonaty był z Haliną Brodowską, jednak tak jak jego ojciec Karol tak i Kazimierz znany był ze skłonności do amorów i niewierności małżeńskiej. Zgonie z dokumentami szkolnymi Karol był ojcem 3 nieślubnych dzieci a Kazimierzowi przypisywano aż 5 nieślubnych dzieci. Prężnie rozwijający się majątek uległ upadkowi w trakcie wielkiego kryzysu gospodarczego z lat 1929-1933, głównie przez spadek cen produktów rolnych. W 1929r. kwintal pszenicy kosztował 50zł a w 1935r. już 17zł. Robotnicy musieli czekać na zapłatę wynagrodzeń coraz dłużej, doszło nawet do strajku pracowników we Woli. Bankructwo Pleszewskich Młynów, którym Żychliński żyrował pożyczki znacznie uszczupliło jego majątek, gdyż musiał on pokryć długi młynów. W połowie lat 30-ych banki upomniały się należności i w ten sposób doszło do sprzedaży majątku Wola, folwarku Bączew i części Twardowa. Ostatnie dożynki dworskie odbyły się 27.08.1938r., a pożegnanie z pracownikami 15.07.1939r. Pozostały twardowski majątek Żychliński sprzedał przemysłowcowi z Łodzi Juliuszowi Heinzelowi, sam zaś przeprowadził się do Poznania, gdzie pracował w Banku Kredytowym.
Na znalazców czekają certy.