Ruiny kaplicy pod wezwaniem św. Mikołaja zwanej też kaplicą Jordanu.
Najwięcej na temat tej kapliczki oraz okoliczności z nią związanych możemy dowiedzieć się z tego artykułu:
http://ziemialubaczowska.pl/ruiny-kaplicy-sw-mikolaja-nad-brusienka/
Fragment:
W 1842 roku został postawiony nad źródłami Brusienki kamienny krzyż, miała tam stać w jeszcze w okresie najazdów tatarskich drewniana cerkiew, ale została spalona. Nową świątynię zbudowano w innym miejscu. Dzięki starym mapom możemy próbować ustalić przybliżony czas, kiedy wystawiono przy źródłach Brusienki w okolicy wspominanego krzyża kaplicę. Najprawdopodobniej była to okolica 1880 roku. Wykonana została ze starannie ociosanych kamieni. Pierwotnie miała dwa okna po bokach i duże drzwi wejściowe. Dach dwuspadowy, kryty blachą. W środku był drewniany stół przykryty kolorowym obrusem, na nim stała kamienna figura św. Mikołaja. Na podłodze stały dwa wazony z kwiatami. Jeszcze w latach 60tych kaplica była cała, mieszkańcy Polanki Horynieckiej i Brusna chodzili do niej, przynosząc świeże kwiaty. Niestety znalazł się „bezbożnik” który zdjął blachę z dachu. Od tego momentu zaczęła się szybka degeneracja kaplicy.
Niestety, chyba nie zachowały się zdjęcia kaplicy z czasów kiedy była cała.
Pod kaplicą bije źródło, a nad kaplicą stoi kamienny krzyż, o którym mowa na wstępie powyższego cytatu. Krzyż ten pochodzi z 1842 roku i jak donosi strona:
http://kamiennekrzyze.pl/brusno-stare-4/
Ma on na sobie, oprócz napisu fundacyjnego klasyczne skróty, które niejako opisywały krzyż. Na górnym ramieniu, tak zwany Tytuł, na ramionach, są skróty oznaczające imię: Jezus Chrystus.
Napis fundacyjny jest w języku ukraińskim i znaczy:
Postawiono ten krzyż staraniem gromadzkim roku 1842
Cóż, miejsce z ruinami kapliczki i z tym krzyżem to magia w czystej postaci. Obok pobliskiego cmentarza, to punkt obowiązkowy dla prawdziwego turysty. Z tym, że ten turysta, aby się dostać do kapliczki od strony cmentarza musi pokonać rzekę Brusieńkę, a nie ma na niej żadnej kładki. Ja przeszedłem po zwalonym niedaleko przez bobry pniu drzewa. Ale jeżeli ktoś ma wysokie kalosze, to rzeczkę powinien pokonać bez większych problemów, oczywiście kiedy znajdzie płytsze miejsca, bo momentami wydaje mi się rzeka jest do kolan. Sama woda w rzece jest czysta jak kryształ. Piękny widok.
Skrzynka to plastikowy pojemnik zakręcany schowany w murze ruin kaplicy.