Mój pradziadek nie był powstańcem, jako przeciętny poznaniak pracował w ówczesnych pruskich wodociągach ( Posen Wasserversorgung ). Mieszkał na Dolnej Wildzie (Unterwilda) a dokładnie na ul.Dolina 2 (Talstrasse 2) wraz z żoną krawcową i dziewięciorgiem dzieci. Nie brali udziału w powstaniu..... a jednak trochę pomogli....
...nie małym problemem powstańców były mundury, na początku walczyli tylko w niemieckich (takie mieli w posiadaniu po I wojnie światowej lub jako członkowie pruskiej armiii) i to stwarzało ryzyko zabicia swojego kompana. Dla rozróżnienia - kto z nami, a kto przeciw nam- zaczęli przypinać do czapek lub klap biało-czerwone oznaczenia. I o tych drobnych elementach opowiada się w mojej rodzinie legendy. Prababcia Pelagia razem z dziećmi szyła z gałaganków kokardy w polskich barwach, a dziadek rozdawał swoim kolegom z pracy, którzy poszli do powstania lub innym powstańcom, którzy przybyli do studni po wodę lub napoić konie.
Masz okazję zobaczyć dziś miejsce pracy mojego dziadka, bądź jednak ostrożny obiekt jest niezupełnie dostępny. Aby zdobyć kesza musisz wejść po schodach, zobaczyć studnię a potem tam gdzie psy ...szczekająposzukaj skrzynki roboczej mojego dziadka.
UWAGA PAMIĘTAJ O HAŚLE JEST NA WEWNĘTRZNYM WIEKU SKRZYNKI
* proszę w wybaczenie,
że zostało użyte tło z 100 rocznicy,
ale jest takie ładne ;)