Mural powstańczy w Jarocinie. Od południowej strony można zaparkować przy bloku.
Na terenie Jarocina Polacy dość szybko zaczęli przejmować inicjatywę w miejscach strategicznych, takich jak koszary i dworzec, tak, by nie wzbudzać podejrzeń ze strony Niemców. Miało to miejsce już w listopadzie. Początkowo żołnierze Niemieccy nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji bo byli bardzo zniechęceni kontynuowaniem wojny. Tymczasem miejscowi Niemcy zawiadomili telefonicznie Poznań o wydarzeniach w Jarocinie. Informację o powstaniu w garnizonie Rady Żołnierskiej wywołały natychmiastową reakcję niemieckiego dowództwa. Jeszcze tego samego dnia, w sobotę 9 listopada 1918r. nad Jarocinem pojawił się niemiecki samolot wojskowy. Na polecenie V Korpusu w Poznaniu wykonywał lot zwiadowczy w celu zdobycia informacji o buncie żołnierzy w Jarocinie. W samolocie jak się później okazało, znajdował się w charakterze obserwatora podoficer pochodzący z powiatu jarocińskiego - Stanisław Koralewski. Po zakończeniu obserwacji, z rozkazu generała Fritza von Bocka und Polach'a, zorganizowano w Biedrusku kilkuset osobowy oddział interwencyjny i wysłano pociągiem w celu stłumienia jarocińskiej rewolucji. Wiadomość o tym przejęli informatorzy pełniący służbę przy telefonach kolejowych i niezwłocznie przekazali ją komendantowi jarocińskiego dworca Wacławowi Wawrzyniakowi. Natychmiast informacja dotarła do garnizonu, do sierżanta Kirchnera. Ten pośpiesznie zorganizował oddział w sile ok 400 żołnierzy i obsadził tor kolejowy oraz szosę do Poznania. Władze kolejowe w Chociczy zorientowały się w sytuacji i wstrzymały zbliżający się pociąg. Sztab z Poznania przyjął propozycję pertraktacji, które prowadzono na dworcu, stronę Rady Żołnierskiej reprezentowali: Adamczewski, Błażejewski, Leindecker, Traber i komendant dworca Wawrzyniak, po przeciwnej stronie stał pruski major wraz ze swym adiutantem. Pertraktacje zakończyły się pozytywnie dla strony polskiej. Delegacja widząc niechęć żołnierzy niemieckich do walki w końcu uznała Radę Żołnierską i odjechała w stronę Chociczy.
Jako ciekawostkę podam, iż najmłodszy powstaniec jarocińskiej kompanii Alfons Heidekorn zgłosił się do koszar mając 15 lat. Urodził się w pow. Kościańskim. W oddziale powstańczym od 16 stycznia 1919r. Walczył w 5 kompanii pod Zdunami. Po powstaniu brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, walczył na froncie białoruskim do 23 sierpnia 1920r. Po zakończeniu wojny pracował w gazowni miejskiej w Jarocinie. Natomiast przez cały okres II wojny pracował na kolei w Augsburgu w Rzeszy. Zmarł 18 stycznia 1991r. i prawdopodobnie był najdłużej żyjącym powstańcem Ziemi Jarocińskiej.
Źródło:
Andrzej Gogulski, ...zaczęło się w Jarocinie, Jarocin 2013 r.