Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Punkt widokowy wzgórze Kammlera - OP8LR5
Właściciel: Marek19744330
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 134 m n.p.m.
 Województwo: Polska > lubuskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mikro
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 23-04-2017
Data utworzenia: 23-04-2017
Data opublikowania: 23-04-2017
Ostatnio zmodyfikowano: 25-04-2017
4x znaleziona
0x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 0 obserwatorów
24 odwiedzających
1 x oceniona
Oceniona jako: b.d.
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Dostępna rowerem  Szybka skrzynka  Weź coś do pisania  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

 

                                                    Legenda o Kammlerze 
Na wzgórzach znajdujących się na wschód od miasta Żagania, niedaleko wsi Chrobrów, żył w dawnych czasach potwór, który przez miejscową ludność nazywany był Kammlerem. Wzniesienia na prawym brzegu rzeki Bóbr, w miejscu, gdzie wpływają do niego wody rzeki Kwisa, noszą do dnia dzisiejszego jego imię (Wzgórza Kammlera - Kammlerberge). Potwór mieszkał w głębokiej jaskini, od której wiódł aż do Przewozu podziemny korytarz, który przekopany był pod korytami rzek Bobru i Kwisy. Ziemia obdarzyła stwora nadziemską siłą, dzięki czemu był zdolny wznosić się w powietrze. Kammler nie chodził nigdy pieszo. Zawsze kłusował na szybkim wierzchowcu, z którym zdawał się być zrośnięty. Dla ludzi nie był przychylny, złościł się często z błahych powodów. Gdy przypadkiem napotkał na swojej drodze dzieci, to zdawał się być dla nich uprzejmym i miłym, lecz jego łaskawość okazywała się często tylko złym żartem. W pobliżu jego jaskini znajdowała się droga wiodąca z wiosek Bukowiny Bobrzańskiej, Bobrzan czy z Małomic do miasta Żagania. Co tydzień musiały wieśniaczki tą drogą przechodzić, by dostarczyć towary na targ do miasta. Kammler często tę sytuację wykorzystywał do swoich niecnych celów. Aby ułatwić sobie zadanie, rozciągnął przez drogę sznur, który połączył z umieszczonym w jaskini dzwonkiem. Gdy idąca drogą wieśniaczka trąciła sznurek, to Kammler wiedział, że czas grabieży nadszedł. Natychmiast dosiadał swojego wierzchowca i ruszał na rabunek. Ofiarom na pożegnanie sypał garść pieprzu w oczy, aby nie mogły zobaczyć, w którym kierunku umyka. Po pewnym czasie okoliczni mieszkańcy mieli dość zbójeckich napadów. Chłopi zebrali się i postanowili z tym skończyć. Zaprzysięgli zgotować Kammlerowi krwawą zemstę. Klnąc i złorzecząc ruszyli, aby go ukarać. Rozważono, czy nie byłoby możliwe wykopanie nowego koryta dla skierowanie wody rzeki Bóbr do jaskini. W ten sposób można by Kammlera utopić. Ale to przedsięwzięcie okazało się zbyt trudne do realizacji. I tak na dobry pomysł wpadł sołtys. Jeden z wieśniaków zakradnie się w pobliże jaskini i zbada odciski końskich kopyt. Pozwoli to na zlokalizowanie bandyckiego gniazda, a po jego okrążeniu przez chłopów uzbrojonych w kosy, widły i cepy jego ostateczna likwidacja. Johann, parobek sołtysa pierwszy znalazł ślad kopyt rumaka Kammlera. Szybko chłopi się skrzyknęli, aby schwytać potwora. Ukryli się nieopodal jaskini za drzewami i krzewami. Oczy wszystkich wpatrzone były w wylot jaskini. Wszyscy widzieli jedynie odciski kopyt końskich. A potwór nie wychodził. Czekali długo. Nagle drwal przyniósł wiadomość, że Kammler był widziany w gęstym lesie. Wszyscy zaczęli się głowić nad wyjaśnieniem zagadki. Wkrótce i oni znaleźli jej rozwiązanie! Koń Kammlera był tak podkuty, że jego podkowy były obrócone na kopytach, co powodowało mylne określenie kierunku jazdy potwora. Chłopi chociaż poczuli się wykpieni, nie zrezygnowali z jego ukarania stwora. Chcieli koniecznie na zawsze skończyć z Kammlerem. Któregoś dnia dowiedzieli się, że na pewno jest on w swojej jaskini, więc otoczyli ją ponownie. Tym razem potwór wpadł w zastawioną przez nich sieć. Chłopi rzucili się na niego i pojmali go wraz z koniem. Zabrano mu broń. Chłopi trzymali mocno konia za uzdę. Bezbronny Kammler siedział na swoim rumaku. Odbył się proces sądowy. Na końcu rozprawy spytano go, jakie ma ostatnie życzenie. Ostatnim życzeniem Kammlera było dotknięcie ziemi końcem małego palca. Chętnie zezwolono mu na spełnienie tego życzenia, bo zgodnie z tradycją osoba skazana na śmierć miała do tego prawo. Lecz - oto! Co się stało? Ledwie dotknął ziemi, a już wzniósł się ze swoim rumakiem w powietrze, prosto w chmury. Chłopi się rozpierzchli i z trwogą spoglądali za nim. Deszcz pieprzu posypał się od ulatującego w niebo Kammlera. Klnąc i złorzecząc chłopi rozeszli się do swych domostw. Od tej pory Kammlera już nie widziano. Lecz krążą wieści, że od czasu do czasu straszy jeszcze na wzgórzach Kammlera.
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
1
2
3
4
Wpisy do logu: znaleziona 4x nieznaleziona 0x komentarz 0x Wszystkie wpisy